Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/859

Ta strona została przepisana.

Nagrodę zasług mieli niewdzięczność; tą zrażony Scypion porzucił Rzym dobrowolnie, i zwłok mu nawet swoich powierzyć nie chciał; Annibal choć przymuszony opuścić Kartaginę, służył jednak do zgonu niewdzięcznej ojczyznie.

EPAMINONDAS.

Ród z którego pochodził ten sławny bohatyr, panował niegdyś w Tebach. Gdy te rząd odmieniły, i na wzór innych Grecyi osad zyskały wolność, następcy dawnych monarchów do takiego przyszli ubóztwa, iż ojciec Epaminondy Polimnis, oprócz przykładu nienadwerężonej cnoty, innego dziedzictwa synowi nie zostawił.
Zwyciężony od Illiryjczyków i Olintyanów Amintas król Macedonji, gdy uciążliwe dla siebie zawarł przymierze, został od nich przyniewolonym dać w rękojmią własnego syna Filipa; tego powierzyli Tebanom, ci zaś szanując cnotę Polimnisa, jemu dozór nad nim polecili. Właśnie wówczas przybył do Teb Lizyasz Filozof, z Włoch wygnany; ten gdy był użytym do ćwiczenia w naukach Filipa, korzystał z tak pożądanej dla siebie okoliczności, chciwy wiadomości Epaminondas, i wkrótce z zadziwieniem mistrza, takowy uczynił postęp, iż wzbudził w Lizyaszu chęć do uczenia, gdy widział w uczniach swoich wielką do pojęcia sposobność. Ta jednak była między nimi różnica, iż Filip chciał wszystko ogólnie objąć, a Epaminondas nie tak wiele wiedzieć, jak gruntownie to, co wiedział, posiadać pragnął.
Lubo go jedynie ujmowała miłość nauk, przekonany jednakże, iż ku usłudze krajowej sposobić się należało, nie zaniedbywał ćwiczeń, które wzmacniając siły, i nadając krzepkość, potrzebne są istotnie w rycerskim kunszcie. Wraz więc z inną młodzieżą uczęszczał tam, gdzie do zapasów szermierstwa i pracy zaprawiano : zkąd zyskał sprawność i zdrowie, któreby zbytniem w nauce zanurzeniem mogło ponieść uszczerbek.
Zachowując się uprzejmie ze spółrówiennikami naówczas swojemi, lubo wszystkim był wielce miły, szczególniejszym sposobem zyskał przyjaźń Pelopidy, na zobopólnym szacunku zasadzoną. Trwała statecznie przez cały ciąg ich życia, tym rzadszym przykładem, że w dalszych czasach wielkiemi dziełmi wsławieni, najpierwsze w ojczyznie swojej urzędy sprawowali.
W życiu Pelopidy szeroce opisał Plutarch, wielkie jego przymioty i dzieła. Że zaś w dostatnim domu był urodzony, i stosowne stanowi swojemu prowadził życie, obchodziło go wielce ubóztwo przyjaciela : chcąc więc potrzebom jego dogodzić, ofiarował mu wszelką pomoc. Nie przyjął jej Epaminondas, oświadczając się, iż chętnie przestawał na tem co miał; w odmówieniu jednak dał poznać czułą wdzięczność swoję. Nieraz powtórzone były te względne spory : nakoniec wstrzemięźliwość Epaminondy tak ujęła Pelopidę, iż sam odmienił sposób życia swojego, i co ujął wygodzie i zbytkom, poświęcił dobroczynności.
Odmiana Pelopidy zadziwiła przyzwyczajonych do zbytku i wspaniałości Tebanów. Upominania częstokrotne, a najbardziej przykład dzielniejszy nierównie od wymowy, tak był skutecznym, iż nieznacznie dawne przysady ustawały, młodzież porzuciwszy biesiady i uczty, na których czas cały trawiła, garnęła się do towarzystwa cnotliwych przyjaciół, i przejmując ich sposób myślenia i życia wcale inną, niż była przedtem, Tebom nadawała postać.
Sławna ścisłem praw Likurga zachowaniem Sparta, już wówczas zbyt uniesiona chęcią sławy, wyszła była z zamiaru granic sobie przepisanych. Okręty Spartanów okrywały morze, a wojska lądowe pod przywództwem Agiezylausza rozpościerały po Azyi ich panowanie; do tego nakoniec przyszło, iż straszni niegdyś Grekom Persowie, nie mogąc im dać odporu, o pokój prosić musieli. Stanął, jakowy im przepisano, a tenże duch przemocy, który zgnębił barbarzyńcę, wzbudził nakoniec Spartanów, i przeciw greckim narodom, z któremi dotąd zobopólnem przymierzem i rodowitością złączeni, powszechną składali całość.
Pierwsi, którzy przeciw nim powstali, byli Arkadyjczycy: nastąpiła wojna. Tebanie sprzymierzeni na wezwanie Spartanów słali posiłki a gdy przyszło do wyboru wodzów, Pelopidas był jeden z pierwszych w raz z Epaminondą. Przyszło do bitwy pod Mantyneą : z wielką natarczywością wpadli na prawe skrzydło Lacedemończyków nieprzyjaciele, i po żwawym odporze złamali szyki. Gdy wraz z innemi znajdujący się tam Tebanie szli w odwód, Pelopidas sam tylko z Epaminondą zostali na placu, i złączywszy puklerze dopóty opierali się nieprzyjaciołom, póki im tylko sił stawało. Padł nakoniec siedmkroć ranny Pelopidas : okryłgo własną osobą nieodstępny towarzysz, i byłby pewnie stał się ofiarą przyjaźni, gdyby Agezypol król Sparty, nie przybył ze swojemi, i z rąk go nieprzyjacielskich wraz z ledwo tchnącym Pelopidą nie wyrwał. Widok tak heroicznego dwóch Tebanów odporu wzmógł Spartany, rzucili się więc na zwyciężające już Arkadyjczyki, i męztwem rozpacznem zwrócili na swoję stronę zwycięztwo.
Po wygranej bitwie nie mogli odmówić Tebanom Lacedemończykowie sprawiedliwej pochwały, która się im po większej części należała, ale upakarzało ich poniekąd takowe wyznanie. Obawiając się więc, aby się z czasem me stali imże samym trudnemi do powodowania, szukali sposobu, jakby ich dalszemu wzmocnieniu zabieżeć. Nadarzyła się wkrótce sposobna pora; pod pozorem albowiem wsparcia Apollinianów i osady Akauta, skarżących się na Tebany, wysłali wojsko : to gdy się zbliżyło pod Teby, niewiedzący, w jakim zamiarze ten krok czynili Lacedemończycy, gdy sposobili się obywatele do odporu, Leontydas jeden z wodzów Tebańskich zmówił się z Febidą przywódcą Spartanów, iż mu twierdzę Teb Kadmeą podda, i o czasie, kiedy się to stać miało, ostrzeże. Ruszył więc z pod miasta Febidas, i gdy Tebanie zabezpieczeni spoczywali, wśród nocy dał znak Spartanom zdrajca, żeby jak najśpieszniej pod twierdzę postąpili, i że otwartą bramę zastaną. Tak zręcznie rzecz zdziałaną została, iż gdy dzień nastał, z niewymównem zadziwieniem Kadmeą w ręku Lacedemończyków Tebanie postrzegli. Osadził w niej tysiąc pięćset zbrojnego żołnierza Febidas, i wraz z Leontydesem zdrajcą natychmiast do Sparty powrócił.
Tam gdy się senat zgromadził, a Febidas o wyprawie swojej i w zięciu twierdzy Tebańskiej dawał sprawę, wieść takowa oburzyła prawe Spartany, na których czele był jeden z królów Agiezypol; ale mniej czuły, a i jedynie sławą zajęty Agiezylausz, z większą nierównie liczbą tego był zdania, iż gdyby przedsięwzięcie Febidy