jak twierdzi Polibiusz, objawił mu czułość swoję : « Jak mniemam, obojętność twoja względem mnie z tego pochodzi, iż rozumiesz, że się niedość sposobię do wiadomości praw naszych i krasomowstwa, które zdaje się powszechnym teraz młodzieży naszej, celem : ale mojego rodu sława nie tem wzrosła; i jak mi mówią, kto Scypiona nazwisko nosi, do dzieł wojennych najbardziej sposobić się powinien. Przebacz mojej otwartości, ale mnie twoja obojętność niezmiernie obchodzi i martwi. » Zadziwiony takowem zagadnieniem Polibiusz upewnił go, iż jeżeli częściej zdawał się przestawać z Fabiuszem, to przez wzgląd na starszeństwo, a widząc braci tak zgodnych i złączonych, nie rozumiał, iżby to go obrażać mogło. Że zaś (dodał) chcesz się bardziej, niżli nauce prawa wojownictwu oddać i poświęcić, w tej mierze, iż ci lepiej nad innych usłużyć mogę, bądź pewen, że starania mojego nie oszczędzą. Jakoż odtąd przywiązał się do niego, i nieodstępnym był towarzyszem. Ile Scypion na takowym domowniku zyskał, oznaczają to następne dzieła jego, zwłaszcza gdy w lat trzy potem był wraz z nim, w owej sławnej wyprawie, która ostatni upadek Kartaginie przyniosła.
Przykład i rady Polibiusza odwiodły młodego Scypiona od zbytków i dogodzenia niepohamowanym młodego wieku namiętnościom, zwłaszcza przy wielkich dostatkach, które mu przybranie w dóm Scypionów nadało. Używał więc ich skromnie, i gdy po śmierci ojca wniosek matki Papiryi na niego wraz z Fabiuszem spadł, przestając na tem, co miał, ustąpił części swojej mniej majętnemu bratu. Po śmierci Emilji małżonki Scypiona pierwszego Afrykańskiego, gdy prawem przybrania dziedzictwo pozostałego majątku obejmował, dwóm jej córkom, oprócz ich należytości, więcej jeszcze naddał : sprzęty zaś drogie, które się były pozostały, dał żyjącej naówczas matce Papiryi.
Znękana drugą Punicka wojną, stratą krajów, okrętów i rynsztunków wojennych Kartagina, w tym była stanie, iż spodziewać się nie można było, żeby kiedykolwiek powstać mogła. Znajdowali się jednak wśród Rzymian takowi, a na czele ich Katon, dla różnicy od Utyceńskiego cenzorem zwany, którym trwanie Kartaginy zdawało się być niebezpieczne. Czyli więc uwiedziony duchem zemsty za tyle klęsk poniesionych, czyli ścierpieć nie mogąc, iżby ślad zwycięzkiej niegdyś Kartaginy zdawał się grozić jeszcze zwycięzcom; ilekroć głos zabierał w senacie Katon, tem zawsze kończył mówienie swoje : Delenda est Carthago : trzeba zburzyć Kartaginę.
Korzystając z przyjaźni Rzymian Massynissa król Numidyi, wdzierał się w granice Kartaginy pod tym zawsze pozorem, iż bezprawnie kraje niektóre oderwane od jego królestwa Kartagińczykowie posiadali. Zdali się oni na pośrednictwo, a bardziej na sąd Rzymian, którzy wysłali tam komissarzów, a między niemi Katona. Ci widząc, iż się uciśnieni odwoływali do tego, co niegdyś przez Scypiona na końcu drugiej wojny Punickiej przepisano było; nie dali żadnego wyroku, ale powróciwszy do Rzymu opowiedzieli, iż nad spodziewanie w takowym stanie znaleźli i kraj i stolicę, iż słusznie obawiać się potrzeba było, iżby pokonawszy Massynissę, nie przyszli do dawnych sił i nie użyli ich przeciwko samemu Rzymowi. Wsparł całą mocą wymowy swojej powieść takową Katon, zwykłem rzecz kończąc hasłem, iż konieczna była potrzeba, aby i śladu Kartaginy nie zostało.
Przyszło do wojny, a wysłany właśnie naówczas od Lukulla wojującego w Hiszpanji Scypion do Massynissy, był przytomny bitwie, którą ten ośmiodzięsiecioletni starzec zwiódł z Kartagińcami, i po żwawym odporze zwycięztwo otrzymał. Nie mógł się wydziwić, jak sam potem opowiadał, żartkiej dzielności tego bohatyra, który mimo zgrzybiałość swoję na koniu bez siodła, jak zwykli byli Numidowie, dowodząc wojsko swoje, pełnił razem powinność żołnierza i wodza. Cyceron tę porę przebywania Scypiona u Massynissy, wybrał za czas i miejsce pozostałego dotąd snu Scypiona, gdzie nieśmiertelność dusz okazując, wieczną nagrodę cnotliwych obwieszcza.
Bez żadnej przyczyny ze strony Kartagińczyków, skrzywdzonych i zwyciężonych od Massynissy, ale jedynie z zawziętej zemsty Rzymian : nastąpiła trzecia i ostatnia wojna Punicka, gdyż ostatni upadek tej Rzeczypospolitej przyniosła. Przed wypowiedzeniem jeszcze jej przybyli posłowie z Utyki, miasta najcelniejszego po Kartaginie, poddający się Rzymowi. Gdy więc ci swoją mocą, przymierzem Massynissy, odłączeniem się Utyki coraz bardziej zwiększali siły swoje, Kartaginie niesłusznie zaczepionej, zdradzonej, sama tylko rozpacz została.
Wyprawiony z licznem wojskiem konsul Cenzorynus, gdy do portu Utyki zawinął, słali tam posły Kartagińczycy, zdając los swój jedynie na względy Rzymian. Ci gdy trzystu z młodzieży wydać sobie w rękojmią kazali, lubo im to czynić z niezmiernym żalem przyszło, wykonali srogość najdotkliwszego wyroku; ale konsul zagarnąwszy owę młodzież, gdy z tem się oświadczył, iż nieinaczej ocalonemi zostaną, aż póki siedliska zadawnionego nie opuszczą; po zburzeniu zaś Kartaginy, gdzie indziej, byleby o mil ośmdziesiąt od morza, Rzym osieść im pozwala; natychmiast wrócili do swoich, a śmierć przenosząc nad hańbę gotowali się do obrony. Lubo ze wszech stron obarczeni, tyle w wspaniałości umysłu swego sposobów ku walecznemu odporowi znaleźli, iż gdy wodzowie rzymscy mniemali, że za pierwszem zbliżeniem się bramy miasta otworem zastaną, z niewymównem zadziwieniem, znaleźli je w takim stanie, iż wszystkich sił i przemysłu używać musieli, iżby przedsięwzięcie swoje zjścili. Azdrubal pomimo straż rzymską ze dwudziestu tysięcy zbrojnego ludu wszedł do Kartaginy, gdzie wszyscy obywatele, gdy się rzucili do broni, nie tylko odporem, ale i wycieczkami tak szkodzili Rzymianom, iż ów dumny Cenzorynus gdy czas konsulostwa jego wyszedł, nic nie zdziaławszy do Rzymu wrócić musiał. Następcy jego Pizon konsul i Lucyusz Mancynus na początku wiosny przybywszy do Afryki, objęli rządy wojska; ale cały ten rok zszedł prawie bezczynnie; wszędzie albowiem Rzymianie nie tylko mężny odpór znaleźli, ale po kilkakrotnie zwyciężonemi zostali.
Już się kończył czas konsulatu Pizona, i młody Scypion przybył z obozu do Rzymu starając się o urząd Edyla, który wstęp do innych dawał. Skoro się w obecności ludu pokazał, z niezmiernemi okrzyki był przyjęty, i tak powszechne w nim było współziomków zaufanie, iż mimo przepisy prawa, i sprzeciwienie starszych, jednostajnemi prawie głosy konsulem wykrzykniony został. Pierwszyto był przykład : w wyroku więc wybra-
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/864
Ta strona została przepisana.