Persom użył Alexander, okazała się w nowej wyprawie. Jak Persów cała moc na jeźdie zasadzona była, Niemcy jej po większej części nie znali. Że więc najcięższe było na nich jazdy natarcie, oprócz tej, którą Rzymianie mieli, Maurytanów biegłych w tym sposobie wojowania sprowadził. Osroenów także, a nawet w niewolą wziętych, lub zbiegłych Persów.
Na wieść zbliżania się Rzymian ku Renowi, opuścili Niemcy graniczne swoje osady. Zbudował więc ku przeprawie most na tej rzece, a trzymając się dawnego sposobu w postępowaniu swojem, słał do nich posły, którzyby przełożywszy gwałtowność ich postępku, wiedli ich ku złożeniu broni. Gdy to się działo, nieprzyzwyczajone do karności zasiedziałe w tamtejszych stronach wojsko, okazywać zaczęło niechęć ku Alexandrowi, ściśle wymagającemu, iżby pełnili obowiązki swoje. Przywodcą buntu był Maxymin z Traków narodu. Ten z młodych lat do pasienia bydła oddany, gdy z laty do takiego wzrostu przyszedł, iż mu równego nie było, i w sile innych przewyższał : do wojska przybrany, takie dawał dowody waleczności, iż strasznym się stawał nieprzyjaciołom, w przytomności zaś Sewera w igrzyskach, gdy szesnastu zapaśników ponękał, wielkie względy u niego pozyskał, równie mu je okazywał Karakalla, i na wyższe stopnie wyniósł. Alexander poruczył mu świeżego zaciągu legią : tej żołnierzy sobie ujął, a zaufany w ich wsparciu mając po sobie i inne półki w stanowiskach pogranicznych osadzone, powziął śmiałe przedsięwzięcie właśnie wówczas, gdy Alexander w tamte kraje przybył, wyzuć go z życia, i władzę najwyższą osięgnąć.
Pochop zniechęcenia żołnierzy ztąd wziął, iż gdy według zwyczaju przed zaczęciem wojny między żołnierzy pieniądze rozdawano, Alexander czyli dla niedostatku skarbu, czyli przez niewczesną oszczędność tego zwyczaju nie dopełnił. Zrazu skargi tylko, i szemrania oznaczały skrzywdzonych, (jak twierdzili) umartwienie. Żarliwy na pozór Maxymin, zdawał się być im przeciwny; przez nasadzonych jednak umyślnie na to poufalszych stronników i przyjaciół swoich, do tego rzeczy przywiódł, iż będąc pewnym ufności całego wojska, gdy Alexander z małym pocztem pod Moguncyą w obozie przebywał, zeszli spoczywającego w namiocie oprawcy Maxymina, i życie mu odjęli, a z nim przytomnej matce jego. Popełnione było to zabójstwo dziewiętnastego Marca. Żył Alexander lat dwadzieścia sześć i kilka miesięcy, panował lat czternaście.
Ojczyzną Teodozyrusza była Hiszpania. Ojciec jego toż samo co i on noszący nazwisko, cnotą i walecznością znakomity; najwyższe tak cywilne, jako i wojskowe urzędy piastował, z użytkiem państwa i z chwałą swoją. Szacowany wielce od Walentyniana cesarza, Afrykę zbuntowaną uśmierzył, powstające przeciw Rzymianom narody pokonał, straszny nieprzyjaciołom, swoim miły dla roztropnych rządów, czułości rzadkiej, cnoty przykładnej. Śmierć Walentyniana oburzyła przeciw niemu zazdrosnych; do tego przywiedli Gracyana następcę, iż nie dawszy mu czasu do usprawiedliwienia, jakoby spiski przeciw sobie czyniącego, na śmierć skazał.
Przestraszony takowym wyrokiem młody Teodozyusz, który się już był zwycięztwem nad Sarmatami wsławił, chcąc życie ocalić, schronił sic w ojczyznie swojej, i tam gdy przez dwa lata spokojne życie prowadził, nad spodziewanie wszelkie, tenże sam Gracyan, który był śmierci ojca przyczyną, objąwszy wschodnie państwo po śmierci Walensa stryja, do siebie go powołał listem pełnym najczulszych wyrazów, szacunku i poważenia. Lubo mógł się podejścia obawiać, przeniósł nad całość własną w inne panującemu posłuszeństwo, i z największym pośpiechem podróż odprawując, przybył do Konstantynopola, gdzie się naówczas Gracyan znajdował. Przyjęły mile, nie długo tam się zabawił, z rozkazu objął rządy nad wojskiem, które przeciw Gotom i Sarmatom wyprawione, nad brzegami Dunaju rozłożone było. Skoro tam przybył, szedł przeciw nieprzyjaciołom, i zastawszy je na bój przygotowane, stoczył z niemi bitwę z taką zapalczywością, iż za pierwszem natarciem złamał ich szyki. Poszli zatem w rozsypkę, część w Dunaju pogrążoną została : ledwo który ocalony powrócił do swojego siedliska, Odniósłszy tak wielkie zwycięztwo, gdy sławił się przed Gracyanem, i był pierwszym dzieła swojego opowiadaczem, ledwie go o prawdzie powieści swoich przekonał, a zazdrośni dopiero wówczas wierzyć zaczęli, gdy łupy i więźnie przed nimi stawiono.
Będąc u dworu wśród nienawistnej zgrai, gdy w ustawicznej zostawał bojaźni jakiego podstępu; zwołał cesarz wojsko, i w przytomności najcelniejszych, tak cywilnych, jako i wojennych urzędników, z niewypowiedzianem wszystkich zadziwieniem, Teodozyusza wspólnikiem swoim mianował. Równe było i Teodozyusza zadziwienie; w tym jednak wyborze upatrywali prawi obywatele z niewymowną pociechą nagrodę cnoty, otuchę państwa; i (jeżeli ich był obraził) niesłuszny wyrok na ojca, nigdy być lepiej nagrodzonym nie mógł, jak takiem ze wszech miar godnego syna wzniesieniem.
Okrył się nieśmiertelną sławą Gracyan, godnego nad wszelkie inne względy przenosząc. Nastąpił wkrótce po owem wybraniu państw podział. Wschodnie z Egiptem, w władzy niegdyś Walensa zostające, dostały się Teodozyuszowi, nadto jeszcze część Illiryi, Pannonia Macedonia, Tessalia Epir, Achaja, tojest Grecya dawna z Peloponezem, Kretą i innemi Archipelagu wyspami; resztę państw Gracyan swojem i młodego Walentyniana brata imieniem zatrzymał.
Wyjechał wkrótce Gracyan z Syrmiuni, gdzie ów podział nastąpił : Teodozyusz zaś udał się do Tessaloniki. Gdy tam ile niedaleko granicy obmyśliwał, jakimby sposobem zabiedz częstym najściom Gotów, Sarmatów i innych narodów, zdarzyło się, iż posądzone o spisek przeciw niemu niektóre osoby, zapozwane były przed jego namiestniki. Przyszło do sądu, a gdy im w postępowaniu roztropne umiarkowanie zalecał : « Nasze pierwsze staranie (rzekł jeden z sędziów) to być powinno, iżbyśmy przemyślali o twojem ubezpieczeniu. » Raczej zastanawiajcie się nad tem (odpowiedział Teodozyusz), iżbym na sprawiedliwe dla siebie względy zasłużył. Nie to jest istotą, iżby długo żył rządca, ale iżby żył tak, jak mu przystoi. »
Sprawdził skutkiem zaraz w pierwszych początkach rządu to, z czem się oświadczył. Z powagą łączył dobroć, i utrzymując powierzchowną okazałość, tak umiał zachować miarę, iż choć nikomu przystępu do siebie nie bronił, przystępujący czuli, jakie mu się od