Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/114

Ta strona została przepisana.

podbił trzecią część świata, gdyby jego sprawę sądzono, nie składałby jednak świadectwa; a (nie śmiem o takim mężu coś podobnego powiedzieć) gdyby złożył, nie danoby mu wiary. Patrzcież jak się teraz wszystko obróciło i na gorsze odmieniło. Teraz gdy spór idzie o morderstwo i dóbr zabranie, chce świadczyć ten, który jest mordercą i dóbr zaborcą: to jest, który te same dobra, o które spór idzie, kupił i posiadł, i postarał się o zabicie człowieka, którego śmierci sąd docieka.
Coż ty na to najlepszy człowieku? co masz do powiedzenia? Posłuchaj mnie: patrz żebyś sobie nie zaszkodził; bo tu idzie o rzecz ważną, która się ciebie tyczy. Siłaś złego zuchwale i niegodziwie nabroił; ale jedno bardzo po głupiemu, zapewne z własnego domysłu, nie z Erucyusza porady: nie potrzebać było tu usiąść. Bo nikt nie chce niemego oskarżyciela, ani takiego świadka, który z ławki oskarżyciela wstaje. Ktemu, ta wasza chciwość pozostałaby w niejakiem ukryciu i utajeniu; a teraz ktoby chciał od was co słyszeć, kiedy tak postępujecie jak gdybyście umyślnie dla nas przeciw sobie działać chcieli? Zobaczmyż teraz, sędziowie, co zaraz potem nastąpiło.
XXXVII. We cztery dni po zabiciu Roscyusza, doniesiono o jego śmierci Chryzogonowi w obozie L. Sylli pod Wolaterrą. Tu także zachodzi pytanie, kto posłał tę wiadomość? Nie jestże widoczna, że ten sam co i do Ameryi? Postarał się o to Chryzogonus, że dobra jego natychmiast przedane zostały, on, który ani osoby, ani rzeczy nie znał. Ale jak mu na myśl przyszło zapragnąć dóbr nieznanego sobie człowieka, którego zgoła nigdy nie widział? Kiedy słyszycie o czem podobnem, sędziowie, zwykliście zaraz mówić: jakiś spółobywatel lub sąsiad musiał o tem uwiadomić; ci najczęściej donoszą, przez nich wielu zdradzonych bywa. Tu nie macie żadnego powodu do podobnego domysłu. Ja tak nie powiem: prawdopodobną jest rzeczą że Roscyusze donieśli o tem Chryzogonowi; mieli bowiem już dawniej przyjaźń z Chryzogonem, a mając od przodków wielu bardzo przyjaciół i patronów, wszystkich czcić i szanować przestali, i pod opiekę i klientelę Chryzogona się udali.
Wszystko to mogę powiedzieć, nie oddalając się od prawdy; ale w tej rzeczy domysł cale nie jest potrzebny. Oni sami, wiem z pewnością, temu nie przeczą, że Chryzogonus z ich namowy te dobra garnął. Kiedy tego, który za doniesienie część ich otrzymał, wła-