Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/115

Ta strona została przepisana.

snemi widzicie oczyma, możecież wątpić, sędziowie, kto doniósł? Komu Chryzogonus część tych dóbr udzielił? — Obu Roscyuszom. — A prócz nich komu jeszcze? — Nikomu, sędziowie. Jestże jaka wątpliwość, że oni ten łup Chryzogonowi nastręczyli, kiedy część tego łupu od niego dostali?
Uważmyż teraz postępek Roscyuszów podług sądu samego Chryzogona. Jeżeli przez tę zręczną sztukę Roscyusze nic godnego zapłaty nie sprawili, dla czegóż tak hojnie przez Chryzogona wynagrodzeni zostali? Jeżeli nic innego nie uczynili, tylko że o wypadku uwiadomili, nie dosyćże było im podziękować? albo, chcianoli wspaniałomyślnie postąpić, dać im jaki upominek? Dla czegóż trzy włości znaczny dochód przynoszące zaraz Kapitonowi dano? Dla czego drugi Roscyusz resztę pozostałą pospołu z Chryzogonem posiada? Nie jestże rzeczą widoczną, sędziowie, że Chryzogonus dla tego część łupów Roscyuszom ustąpił, iż się przekonał że oni mu cały ten łup w ręce oddali?

XXXVIII. Kapito przybył jako poseł do obozu Sylli w liczbie dziesięciu pierwszych dekuryonów. Całe życie, charakter, obyczaje tego człowieka z samego poselstwa poznajcie. Jeżeli się nie przekonacie, sędziowie, że niemasz żadnego obowiązku, żadnego prawa tak świętego i nietykalnego, któregoby jego niegodziwość i wiarołomstwo nie naruszyło i nie zgwałciło, to go osądźcie za uczciwego człowieka. Jest przeszkodą że się Sylla o tem co się stało nie dowiedział; innych posłów chęci i zamiary Chryzogonowi wydaje; napomina go żeby się postarał aby poselstwo publicznie sprawowane nie było; okazuje, jeżeli przedaż dóbr skasowana będzie, że Chryzogonus ogromne pieniądze utraci, na wielkie narazi się niebezpieczeństwo. Tamtego podnieca; tych, co z nim razem posłani byli, oszukuje: tamtego kilkakrotnie napomina, aby się miał na ostrożności; tym podstępnie mylną ukazuje nadzieję: z tamtym przeciw tym wchodzi w radę i wydaje mu co ci postanowili; z tamtym o swą część umawia się; tym, wynajdując jaką przyczynę zwłoki, przystępu do Sylli zabrania. Krótko mówiąc, za jego sprawą, namową, przeszkodą, nie stanęli posłowie przed Syllą; jego zaręczeniem czyli raczej wiarołomstwem oszukani, co z ich własnych ust usłyszycie, jeśli ich oskarżyciel za świadków powołać zechce[1], zamiast pewności płonną nadzieję do domu przynieśli.

  1. Sam tylko oskarżyciel miał prawo stawić świadków. Po ich przez niego