Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/116

Ta strona została przepisana.

Jeżeli kto w prywatnym interesie dane sobie zlecenie, dla swego zysku lub pożytku, nie tylko gorzej jak należało, lecz opieszalej dopełnił, o takim przodkowie nasi mniemali, że ściągnął na siebie największą hańbę. Postanowiono przeto kary na niedopełnione zlecenie, nie mniejszą przynoszące zakałę jak za kradzież; dla tego zapewne że gdzie sami nie możem być przytomni, przypuszcza się wierność przyjaciół w zastępstwie naszego działania, którą, gdy kto naruszy, podkopuje zasadę powszechnego bezpieczeństwa, i, o ile z niego jest, zaburza stosunki towarzyskiego życia. Nie możemy bowiem sami wszystkiego dopełnić: jeden w tej, drugi w innej rzeczy lepiej użytym być może. Dla tego kojarzą się związki przyjaźni, żeby spólny pożytek wzajemną usługą osiągnąć można.
Po co przyjmujesz zlecenie, jeśli albo go zaniedbać, albo na swój pożytek obrócić masz? Zejdź mi raczej z drogi: przez kogo innego ten interes załatwię. Bierzesz na siebie ciężar obowiązku, który unieść zdolnym się sądzisz, który tym mniej ciężkim się zdaje, im mniej wiernymi jesteśmy. Dla tego też to przewinienie jest hańbiące, że dwie najświętsze rzeczy obraża, przyjaźń i wierność; bo nikt prawie nie daje zlecenia, jedno przyjacielowi, ani wierzy, jedno temu, którego za wiernego ma. Tylko tedy z gruntu zły człowiek zdolny jest zarazem i przyjaźń rozerwać i tego oszukać, któryby nie poniósł szkody, gdyby był nie zawierzył.
XXXIX. Wszak w najdrobniejszych rzeczach kto zlecenie zaniedba, hańbiącym wyrokiem skazany być musi: a w tak ważnej rzeczy, gdy ten, komu dobrą sławę umarłego, majątek żywego poręczono i powierzono, umarłego do niesławy, a żywego do ubóztwa przywiódł, miałżeby ten między uczciwymi ludźmi, ba nawet między żywymi liczyć się? W najmniejszych prywatnych interesach zaniedbanie zlecenia poczytuje się za winę godną hańbiącego wyroku, dla tego że, jeżeli dobrze zważymy, zaniedbać może ten co dał, nie ten co przyjął zlecenie: a w tak ważnej rzeczy, która publicznie podjęta i poruczona była, jakże ten, co przez zaniedbanie nie prywatnemu pożytkowi zaszkodził, ale przez wiarołomstwo świętość poselstwa splamił i znieważył, jakże ten ukarany, jakim wyrokiem skazany być ma?

    wypytaniu, obrońca oskarżonego zadawał im pytania. Nigdy sędziowie nie badali świadków.