Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/118

Ta strona została przepisana.

nam grozi, trzema włościami, to jest nagrody zdrady wzbogacony. W tak niecnym postępku, sędziowie, wśród tylu i tak wielkich przekroczeń, i tę także zbrodnię znajdziecie, o której wyrok wydać macie.
Tak tedy dochodzić powinniście: gdzie siła złych czynów chciwie, zuchwale, niegodziwie popełnionych wadzicie, bądźcie pewni że między tylą innemi złoczyństwami i ta także zbrodnia ukrywać się musi. Co mówię, ukrywa się? jest tak jawna i oczywista, że niema potrzeby z tamtych złoczyństw, które na nim bez żadnej wątpliwości ciężą, dorozumiewać się o tem ostatniem, ale owszem z tego o tamtych, jeśliby jakie wątpliwe było, przekonanym być może. Coż tedy, sędziowie, czy wam się zdaje że tamten szermierz porzucił już zupełnie swoje rzemiosło, czy ten uczeń o mało co od swego mistrza jest niższym? Równa w nich chciwość, podobna nieprawość, taż sama bezwstydność, jednakowa zuchwałość.
XLI. Ponieważ już poznaliście wierność mistrza, sprawiedliwość ucznia poznajcie. Powiedziałem już pierwej że kilkakrotnie od nich żądano dwóch niewolników dla wybadania z nich prawdy, ty, Tytusie, zawsześ odmawiał. Pytam się, ci co żądali, nie byliż godni uprosić tego od ciebie? albo ten dla którego żądali, na żadnąli litość nie zasługiwał? albo czy rzecz sama zdawała ci się niesłuszną? Żądali ludzie najcelniejsi i najcnotliwsi w naszej Rzeczypospolitej, których już wprzód wymieniłem, ludzie, którzy dla swej prawości w takiem u ludu Rzymskiego zostają uszanowaniu, iż cokolwiek powiedzą, każdy za słuszne uważa. Żądali gwoli najnędzniejszego i najnieszczęśliwszego człowieka, który i sam byłby rad ponieść męczarnię, byle tylko śledztwo o zabicie ojca odbyć się mogło. Żądano nareszcie takiej od ciebie rzeczy, że jej odmówienie niczem się nie różniło od przyznania się do winy.
Co gdy tak jest, pytam cię, dla czegoś odmówił? Gdy zabijano Sex. Roscyusza, byli tam ci dwaj niewolnicy. Co do mnie, ani ich oskarżam, ani uniewinniam; ale podejrzaną jest rzeczą, że was widzę opierających się żądaniu poddania ich pod śledztwo, że zaś u was w takiem są zachowaniu, muszę koniecznie coś wiedzieć, czego wyjawienie zaszkodzićby wam mogło. «Badać w kryminalnej sprawie niewolników przeciw panu prawo zabrania.» Ale czyż tego się żąda? Sex. Roscyusz jest obżałowany, a wy nie mówicie że niewolnicy do was należą. «Są u Chryzogona.» Tak jest, powodowany zapewne