Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/128

Ta strona została przepisana.

jak widzicie że Messala postępuje, żeby gardła niewinnych broniła, bezprawiu się opierała, a mocy swojej nie na zgubę, ale na ocalenie spółobywateli używała. Co gdyby wszyscy w tym stanie urodzeni czynili, i Rzeczpospolita przez nich, i oni przez nienawiść u ludu mniejby ucierpieli.
LII. Ale jeśli od Chryzogona, sędziowie, nie uprosimy aby, przestając na naszych pieniądzach, na gardło nam nie następował; jeśli do tego przywieść się nie da, iżby, odjąwszy nam wszystko, co nasze własne było, światła nas tego, które jest wszystkim spólne, pozbawiać nie pragnął; jeśli, nie mając dosyć na nasyceniu złotem chciwości, krwią się jeszcze oblać chce: w takim razie jedyna ucieczka, jedyna nadzieja pozostała Sex. Roscyuszowi, a ta jest ta sama co i Rzeczypospolitej, wasza, sędziowie, dawna prawość i miłosierdzie, które jeśli się w was znajdują, możemy jeszcze być ocaleni. Jeżeli zaś owo okrucieństwo, które temi czasy w Rzeczypospolitej grasowało, wasze także umysły, co żadnym sposobem być nie może, zatrwardziło i rozsrożyło; biada nam wtedy, sędziowie: lepiej byłoby między dzikiemi zwierzęty życie pędzić, niżeli żyć między tak okrutnymi ludźmi.
Na toż jesteście zachowani, na to wybrani, abyście potępiali tych, których zbójcy i dóbr nabywcy zamordować nie mogli? Zwykli dobrzy wodzowie przed rozpoczęciem bitwy w tem miejscu, kędy sądzą że nieprzyjaciel uciekać będzie, stawiać żołnierzy, na którychby ci, coby z placu uciekali, niespodzianie się natknęli. Owoż owi dóbr nabywcy rozumieją, że wy, tacy mężowie, podobnież na to tu siedzicie, ażebyście przejmowali tych, którzy z ich rąk ujdą. Niech bogowie nie dopuszczą, sędziowie, iżby trybunał, co go przodkowie nasi radą publiczną nazwali, za obronę dóbr nabywców miany był. Alboż nie uważacie, sędziowie, że nic innego nie mają na widoku, jedno żeby dzieci proskrypcyą dotkniętych osób jakimkolwiek sposobem posprzątać, i że to dzieło chcą zacząć przez wasz wyrok i kryminalny Sex. Roscyuszowi wytoczony proces? Możnaż wątpić kto zbrodnią popełnił, kiedy z jednej strony widzicie dóbr nabywcę, nieprzyjaciela, zbójcę, który zarazem jest oskarżycielem, z drugiej strony do ubóztwa przywiedzionego, swoim spółobywatelom miłego syna, na którego nie tylko wina, ale nawet podejrzenie padać nie może? Nie widzicież że Roscyusz dla tego tylko został oskarżony, że dobra ojca przedano?