Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/232

Ta strona została przepisana.

radzą coby najlepszego do uczynienia było: każdy mający największe znaczenie do ludu mówił. Nikogo nie było, coby zdania swego tak nie objawił. «Gdy Lampsaceni od niegodziwych zamysłów tego człowieka siłą zastawić się chcieli, obawiać się nie należy, aby senat i lud Rzymski postępek ich za godzien kary uznał. Gdyby legaci ludu Rzymskiego mogli przywłaszczać sobie takie nad sprzymierzeńcami i obcemi ludami prawo, iżby im niewolno było zachować w całości przed ich chucią niewinność swych dzieci, to lepiej już wszystko najgorsze wycierpieć, niżeli pod takim gwałtem i uciskiem życie pędzić.» Gdy wszyscy tego byli zdania, i każdy swe uczucie i oburzenie słowy wyraził, wszyscy ruszyli do domu, w którym Werres gospodą stał, i zaczęli drzwi kamieniami wysadzać, z orężem w ręku szturmować, drwami i chrustem wkoło dom okładać, ogień niecić. Przybiegają wtenczas handlujący w Lampsaku obywatele Rzymscy, proszą Lampsacenów żeby ważyli sobie więcej godność urzędu niżeli bezprawie legata, mówią że go znają wszetecznym i szkaradnym człowiekiem; ale ponieważ zamysłu swego nie dokonał, i nadal w Lampsaku nie pozostanie, lżejsza będzie ich wina, jeżeli temu niecnocie przebaczą, niżeli gdyby legatowi nie przebaczyli. Tak tedy ten człowiek, daleko gorszy i niegodziwszy od Hadriana[1], lepszego doznał losu. Hadrian, którego chciwości obywatele Rzymscy znieść nie mogli, był w domu swoim w Utyce żywcem spalony, i tak byli wszyscy przekonani, że to go słusznie spotkało, że się każdy z tego cieszył, i nikt nie był ukarany. Werres już ogarniony płomieniami przez sprzymierzeńców roznieconemi, wymknął się z tych płomieni i z niebezpieczeństwa, i dotąd jeszcze dociec nie może dla czego to na siebie dopuścił, lub jak się to stało że popadł w takie niebezpieczeństwo. Nie może bowiem powiedzieć: «Gdym chciał bunt uśmierzyć, gdym zboże nakazał, gdym podatki wybierał, gdym coś dla Rzeczypospolitej chciał sprawić; żem ostrzej rozkazywał, żem ukarał, żem pogroził.» Choćby to nawet powiedział, byłoby nie do przebaczenia, gdyby zbyt surowo rozkazując sprzymierzeńcom, w takie niebezpieczeństwo przywiedziony został.

  1. K. Fabiusz Hadrianus, podług jednych legat, podług drugich pretor lub zastępca pretora w Afryce, za czasu K. Gracha, został spalony żywcem w swym domu w Utyce przez przedniejszych tego miasta obywateli, za to że miał namawiać niewolników do wyrżnięcia swych panów. Opowiadają o tym przypadku Livius, epitome, 86; Valerius Maximus, IX, 10: Paulus Orosius, V, 19.