Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/234

Ta strona została przepisana.

wadził także z sobą trybunów wojskowych i inną starszyznę, których Nero wszystkich do sądu zaprosił. Zasiadł także najsprawiedliwszy sędzia, sam Werres: byli tam i niektórzy w togach, wierzyciele Greków, którym łaska legata, im niegodziwszy jest, tym więcej do odebrania pieniędzy dopomódz może. Nieszczęśliwy Filodamus żadnego obrońcy znaleźć nie mógł. Bo jakiż był Rzymianin, któryby łaski Dolabelli, jaki Grek, któryby jego mocy i władzy nie miał na względzie? Za oskarżyciela wysadzony obywatel Rzymski, jeden z wierzycieli Lampsacenów, który, jeśli będzie mówił jak mu Werres podyktuje, pieniądze przez jego liktora od dłużników będzie mógł odebrać. Mimo to że z taką usilnością, z tak mocnem wsparciem koło tego chodzono, lubo nieszczęśliwego Filodama wielu oskarżało, nikt nie bronił, chociaż Dolabella ze swą starszyzną w sądzie Werresa popierał, Werres całe swe szczęście od tej sprawy zawisłe wystawiał, i sam świadczył, sam sądził, sam oskarżyciela naznaczył, mimo to wszystko, i mimo to że o zabiciu człowieka żadnej nie było wątpliwości; tak jednak wyraźnie okazała się jego niecnota i gwałtowność jego bezprawia, iż wyrok w sprawie Filodama odłożono do lepszego rozpoznania.

XXX. Coż mam powiedzieć o zapalczywości Kn. Dolabelli w drugiej części procesu, o łzach i zabiegach Werresa? co o zbyt wielkiej niekiedy lękliwości i uległości K. Nerona, zacnego i ze wszech miar prawego człowieka? który w tej sprawie nic innego do czynienia nie miał, jedno osądzić ją, jak sobie wszyscy życzyli, bez Dolabelli i Werresa. Jakkolwiekby ją bez nich osądził, każdyby go pochwalił: teraz zaś każdy uważa zapadły w niej wyrok nie za wydany przez Nerona, ale za wymuszony przez Dolabellę. Bo Filodama i jego syna mało bardzo głosów potępiło. Dolabella nie ruszył się z miejsca, nastawał, nalegał żeby ich jak najprędzej ścięto, a to dla tego ażeby jak najmniej osób o niegodziwym postępku Werresa od nich dowiedzieć się mogło. Na rynku w Laodycei[1] dano widowisko przykre, boleśne, nieznośne dla całej prowincyi Azyi: podeszłego wieku ojciec na stracenie przyprowadzony, z drugiej strony syn: tamten że niewinności córki, ten że życia ojca, honoru siostry bronił. Płakali oba, nie nad swojem ukaraniem, tylko ojciec nad śmiercią syna, syn nad śmiercią ojca. Ile sam Nero łez wylał, jaki był płacz całej

  1. Laodycea, miasto Frygii nad rzeką Lykus, dziś Eskihissar.