Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/253

Ta strona została przepisana.

siadanie temu, który nie przysiągł: pozwalam, masz prawo, jesteś pretorem. Zaprzeczasz temu, który przysiągł: na mocy jakiego przykładu? «Dopomaga dotkniętemu proskrypcyą: jest na to prawo: jest za to kara.» Co temu do tego, który sprawiedliwość wymierza? Co z dwojga ganisz: czy że patrona wspomagał, który wtenczas był w nędzy, czy że uszanował wolą drugiego patrona, od którego największe dobrodziejstwo odebrał? Co z dwojga ganisz? Wtenczas także ten najzacniejszy człowiek wyrzekł z sędziowskiego krzesła te słowa: «Rycerza Rzymskiego, tak bogatego, wyzwoleniec[1] ma być dziedzicem?» Jak wielkie było umiarkowanie tego stanu, że mu żywemu z krzesła wstać pozwolono? Mogę krocie jego wyroków przytoczyć, których sama nadzwyczajność i niesprawiedliwość jest dowodem, że je za pieniądze wydał, choćbym tego nie powiedział. Lecz żebyście z jednego mogli domyślić się o innych, posłuchajcie coście już w pierwszej części procesu poznali.

XLVIII. Był niejaki K. Sulpicyusz Olympus, który umarł za pretury K. Sacerdosa, podobno nim Werres zaczął starać się o preturę. Naznaczył M. Oktawiusza Ligura dziedzicem. Ligur objął dziedzictwo: był za pretury Sacerdosa w niezaprzeczonem jego posiadaniu. Skoro Werres wszedł w urzędowanie, zaczęła córka patrona Sulpicyuszowego[2] domagać się od Ligura na mocy artykułu edyktu Werresa, którego nie było w edykcie Sacerdosa, szóstej części dziedzictwa. Ligur nie był obecny: brat jego, Lucyusz, sprawę jego prowadził: stanęli krewni, przyjaciele. Werres oświadczył że, jeżeli się z tą kobietą nie pogodzą, przyzna jej wejście w posiadanie. L. Gelliusz bronił sprawy Ligura: dowodził że edykt Wer-

  1. Wyzwoleńcy wpisywali się do jednego z czterech miejskich plemion, ale nie mogli piastować żadnego urzędu, nawet służyć w legiach, chyba że mieli dzieci. Po bezdzietnych lub umierających bez testamentu patronowie dziedziczyli. Nawet kiedy zostawili testament i dzieci, połowę majątku patronowie zabierali. Kobiety nie były wyłączone od dziedziczenia po wyzwoleńcach. Synowie wyzwoleńców mogli dojść do urzędów, ale nie mieli wstępu do senatu.
  2. Ten Sulpicyusz był albo wyzwoleńcem, albo plebejuszem, bo i ci mieli swoich patronów, których obowiązkiem było bronić, wspierać, wspomagać swoich klientów. Jeśliby który patron lego obowiązku nie dopełnił, swego klienta w przygodzie opuścił, miany był za przeklętego. Patronus si clienti fraudem axit, sacer esto.