Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/278

Wystąpił problem z korektą tej strony.

byli rękami twemi: podkomendni, pisarze, lekarze, słudzy sadowi, woźni, wieszczkowie, byli rękami twemi: im bliżej cię kto w czemkolwiek tykał, tym bardziej za rękę twą był uważany: cała twoja zgraja, która więcej złego Sycylii zrządziła, niż sto oddziałów zbiegłych niewolników[1], bez zaprzeczenia ręką twoją była. Co kto z nich wziął, trzeba koniecznie tak uważać, jak gdyby nie tylko ci dane, ale ręką twoją przeliczone zostało. Bo jeżeli zezwolicie na tę obronę: «sam nic wziął;» to możecie znieść wszystkie o zdzierstwa sądy. Żaden oskarżony, jakkolwiek winny, nie będzie do sądu przyprowadzony, któryby nie mógł zasłonić się taką obroną. A jeżeli się Werres nią zasłoni, jaki zbrodniarz nie okaże się w porównaniu z nim tak niewinny, jak Kw. Mucyusz[2]? Ci ludzie nie tak zdają mi się bronić Werresa, jak środków obrony na nim próbować. Dla tego, sędziowie, trzeba wam się na to bardzo oglądać: idzie tu o największe dobro Rzeczypospolitej, o honor naszego stanu, o całość sprzymierzeńców. Jeżeli za niewinnych uchodzić chcemy, nie tylko sami wstrzemięźliwymi być, ale i towarzyszów naszych takimi uczynić powinniśmy.

XI. Przedewszystkiem starać się mamy takich ludzi brać z sobą do prowincyi, którzyby o nasz honor i co nam jest najdroższe dbali; a gdyby nas przyjacielska nadzieja w ich wyborze omyliła, powinniśmy ich napomnieć i odesłać, a tak zawsze sprawować się, jak gdybyśmy rachunek z naszego postępowania zdać mieli. Tak myślał Scypio Afrykański, człowiek bardzo łaskawy; ale taka tylko łaskawość godna jest zalety, jaka w nim była, która honorowi naszemu nie szkodzi. Gdy pewien człowiek oddawna przy nim będący i w liczbie przyjaciół miany, nie mógł u niego uprosić, żeby go z sobą do Afryki do boku swego wziął, i markotny był o to: «Niech ci to dziwno nie będzie, rzekł mu Scypio, żeś tego u mnie nie uprosił. Ja

  1. Wspomnienie o wojnie z niewolnikami wszczętej roku 135 przed Chr. przez niewolnika Eunusa, odnowionej roku 104 przez Ateniona. Po wycięciu kilku wojsk Rzymskich, pierwszy przez Rupiliusza roku 128 przed Chr., drugi przez Akwilliusza roku 101 pokonany. Ułamki Diodora, 34, 36.
  2. Kw. Mucyusz Scewola, najwyższy kapłan, uczony prawnik, którego mówca często za wzór prawości wystawia. Tak łagodnie i sprawiedliwie rządził Azyą, że mieszkańcy chcąc uwiecznić jego pamięć, postanowili święto ne cześć jego imienia. Obacz roz. 21 tej mowy, 17 przeciw Cecyliuszowi, i notę 29.