Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/302

Wystąpił problem z korektą tej strony.

deputatów nadal, żeby obywatele między sobą swemi prawami się sadzili; że to samo Werres swoim edyktem potwierdzi!: dla tych wszystkich przyczyn Stenius żąda, żeby go do praw krajowych odesłał. Werres, człowiek najsprawiedliwszy i od namiętności najdalszy, oświadcza że sam sprawę rozpozna, i każe mu przyjść przygotowanemu o ósmej godzinie. Nie trudno było zgadnąć co ten niecny i niegodziwy człowiek zamyślał; boisam niedość starannie ukrywał, i kobieta milczeć nie mogła. Zrozumiano że ten przemierzły człowiek miał na myśli, potępiwszy Steniusa bez żadnego dowodu, bez świadków, człowieka tak znakomitego, w takim wieku, gospodarza swego, okrutnie rózgami ukarać. Co gdy się wyraźnie okazało, za radą swych przyjaciół i gości z Termów Stenius do Rzymu umknął. Wolał się narazić na burzę i bałwany morskie, a niżeli nie uchylić się od tej zawieruchy i klęski, która wszystkich Sycylianów dotknęła.

XXXVIII. Ten człowiek sumienny i punktualny przychodzi o samej ósmej godzinie. Steniusa przyzwać każe: widząc że nie staje, zapala się złością, szaleje z gniewu: niewolniki Wenery do domu Steniusa posyła: jeźdźców po polach i domach jego wiejskich rozsyła. Oczekując pewnej jakiej wiadomości, o trzeciej dopiero w nocy z placu zeszedł[1]. Nazajutrz rano znowu przychodzi, Agatinusa do siebie woła, o dokumentach publicznych przeciw nieobecnemu Steniusowi mówić mu każe. Dziwna to była sprawa, w której oskarżyciel bez strony pozwanej, przed nieprzyjaznym jej sędzią, nie mógł nic znaleźć do powiedzenia. W kilku tylko słowach zawarł, że za pretora Sacerdosa Stenius sfałszował publiczne dokumenta. Zaledwie to wyrzekł, Werres wydał wyrok: «Stenius jest przeświadczony o sfałszowanie publicznych dokumentów.» Oprócz tego ten czciciel Wenery dodał niesłychanym, bezprzykładnym sposobem: «Dla tegoż majątku Steniusa 500,000 sestercyów dla Wenery Eycińskiej wybiorę:» i zaraz dobra jego na przedaż wystawił, i byłby przedał, gdyby choć najmniej ociągano się z wyliczeniem tej summy. Gdy mu ją wyliczono, na tej niegodziwości nie przestał, ale publicznie z krzesła sędziowskiego i trybunału ogłosił: «Gdyby kto nieobecnego Steniusa o gardło pozywać chciał, skargę przyjmę:» i zara-

  1. To jest o dziewiątej w nocy: a że przyszedł o ósmej, to jest o drugiej po południu, więc czekał w sądzie na Steniusa siedm godzin.