Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/327

Wystąpił problem z korektą tej strony.

Rzeczpospolitą naszę i imię Rzymskie w każdym nawet prywatnym człowieku zawżdy wielbiło, kiedy, mówię, to miasto publicznem postanowieniem i rozporządzeniem uchwaliło, że posągi K. Werresa w jego murach cierpiane być nie powinny.» Odczytałbym postanowienie Centuripinów; pochwaliłbym to miasto, w czembym od prawdy nie zboczył; wspomniałbym że dziesięć tysięcy obywateli Centuripińskich, najzacniejsi i najwierniejsi sprzymierzeńcy, wszyscy jednomyślnie postanowili, że żaden pomnik Werresa stać w ich mieście nie powinien. Takbym mówił, gdyby Metellus posągów odstawić nie kazał. Chciałbym teraz samego Metella zapytać, co swojem gwałtownem postanowieniem z mojej mowy odciął? Zdaje mi się że wszystko w niej w swojej całości pozostało. Prawda, że gdyby posągi były zrzucone, nie mógłbym ich leżących ukazać; tobym tylko powiedział, że tak znaczne miasto uchwaliło, że posągi K. Werresa obalone być mają. Tego mi Metellus nie odjął, to mi owszem przyczynił: naprzód mógłbym, gdyby mi się tak zdało, narzekać na tak niesłuszne przyjaciołom i sprzymierzeńcom nakazywanie, że im nawet dobrodziejstwy swemi podług ich wolnego zdania rozporządzać niewolno; powtóre, dał mi sposobność proszenia was abyście się domyślili jakimby się L. Metellus względem mnie okazał w okolicznościach, w których mógłby mi zaszkodzić, kiedy z tak widoczną namiętnością poczynał sobie w rzeczy, w której mi bynajmniej nie zaszkodził. Ale ja się na Metella nie gniewam, ani chcę go pozbawiać wymówki, jakiej przed wszystkimi używa powtarzając, że ani umyślnie, ani na przekor mi to zrobił.
LXIX. Jasną tedy jest rzeczą, i zaprzeczyć temu nie możesz, że nikt ci dobrowolnie posągu nie postawił, że pod pozorem posągów gwałtem wyciskałeś i wybierałeś pieniądze. W tym punkcie oskarżenia nie tylko chcę by zrozumiano, żeś trzy miliony sestercyów na posągi wydarł, ale nadewszystko chciałem okazać, co już dowiedzionem zostało, jak wielka ku tobie nienawiść Sycylianów jest i była. W czem jaka będzie wasza obrona, domyślić się nie mogę. Czy powiecie: Nienawidzą mię Sycylianie, dla tego żem Rzymianom wiele świadczył. — Ale ci właśnie są twoi najzaciętsi nieprzyjaciele. — Mam nieprzyjaciół w obywatelach Rzymskich, dla tego żem bronił praw i pożytków sprzymierzeńców. — Ale sprzymierzeńcy narzekają, żeś ich za nieprzyjaciół uważał. — Rolnicy są mi nieprzyjaźni dla dziesięcin. — Ale ci co uprawiają pola wolne od