Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/335

Wystąpił problem z korektą tej strony.

Werresa, a bezczelność obydwóch jasno poznać mogli. Zostawiłem go tedy w sądzie, ze strachu i przekonania o swem przestępstwie stówa wymówić nie mogącego, prawie bez duszy i na pół żywego: kazałem te artykuły na placu publicznym w przytomności licznego zgromadzenia przepisać: do przepisania użyci byli najzacniejsi obywatele Rzymscy w Syrakuzie zamieszkali: litery, skrobaniny dobrze naśladowane i wyobrażone z xiąg rachunkowych do moich xiąg przeniesione zostały. Wszystko z największą pilnością porównane i sprawdzone najzacniejsi ludzie opieczętowali. Ponieważ mi wtenczas Rarpinacyusz odpowiedzieć nie chciał, odpowiedz mi ty teraz, Werresie, kto to, jak ci się zdaje, jest ten Werrucyusz, który prawie do twego rodu należeć musi? Niepodobna abyś tego człowieka, który, jak widzę, za twojej pretury był w Sycylii, i o którego bogactwach z samych xiąg rachunkowych wnosić mogę, — abyś go w swej prowincyi nie znał. Żeby tedy dłużej nad tem nie bawić, i w wątpliwości nie zostawić, wystąpcie na środek, rozwińcie kopią, i wizerunek xiąg rachunkowych, aby wszyscy ludzie nie tylko ślady, ale samo legowisko chciwości Werresa widzieć mogli.
LXXVIII. Czy widzicie imię Werrucyusza? czy widzicie jak pierwsze litery w całości pozostały? czy widzicie ostatnią część imienia, ów ogon Werresa[1] w mazaninie jakby w błocie pogrążony? Taki jest stan xiąg rachunkowych, sędziowie, jak widzicie. Czegóż jeszcze czekacie? czego więcej chcecie? A ty, Werresie, po co tam siedzisz? czemu się ociągasz? Albo musisz pokazać nam tego Werrucyusza, albo wyznać że sam Werrucyuszem jesteś.

Chwalą dawnych mówców, Krassa, Antoniusza, że jasno zbijali oskarżenia, że obżałowanych sprawy potokiem słów wymownych bronili. Nic dziwnego, bo oni nie tylko talentem, ale i dogodnem stanowiskiem przed dzisiejszymi obrońcami pierwszeństwo mieli. Nikt wtenczas tak dalece nie przewinił, żeby obronie miejsca nie zostawił: nikt tak nie żył, żeby żadna część jego życia od hańby i sromoty wolną nie była: nikt nie był schwytany na tak widocznem przestępstwie, żeby, gdy był bezwstydnym w uczynku, tym bezwstydniejszym okazał się w zaprzeczeniu. Teraz zaś jak sobie pocznie Hortensiusz? Odpieraćli będzie oskarżenie o chciwość

  1. A że verres znaczy także wieprz, więc znowu igraszka stów z nazwiska pretora, nie bardzo dowcipna.