Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/339

Wystąpił problem z korektą tej strony.
DRUGA MOWA
PRZECIW WERRESOWI.

CZĘŚĆ TRZECIA
O ZBOŻU.

I. Ktokolwiek drugiego, sędziowie, żadną nieprzyjazny nieznaglony, żadną osobiście krzywdy nieobrażony, żadną nagrodę niepowodowany, dla dobra Rzeczypospolitej do sądu pozywa, powinien baczyć nie tylko na to, jaki ciężar na ten raz na siebie bierze, ale i na to, jaki obowiązek na cale życie przyjmuje. Sam bowiem sobie przepisuje prawo nienagannego postępowania, wstrzemięźliwości, cnót wszystkich, kto od drugiego zdania sprawy z jego postępków żąda; tym bardziej jeżeli to czyni, jakom wprzód nadmienił, nie dla innego powodu, jedno dla dobra powszechnego. Bo kto sobie pozwala poprawiać cudze obyczaje i ganić uchybienia, kto mu przebaczy, jeśli w czem sam od sumiennego pełnienia obowiązku zboczy? Tym bardziej tedy taki obywatel ma być od wszystkich chwalony i kochany, że nie tylko niecnego spółobywatela od spraw publicznych oddala, ale sam przyrzeka i czynem objawia, że odtąd prócz uczucia cnoty i powinności wszystkim ludziom spólnego, dla pewnej silniejszej konieczności zacne i uczciwe życie prowadzić będzie.

Dla tego, sędziowie, słyszano L. Krassa[1], bardzo sławnego i

  1. L. Krassus, nie mając więcej jak lat dwadzieścia, oskarżył K. Karbona,