Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/361

Wystąpił problem z korektą tej strony.

w Leontinum pod straży trzymał. Czy słyszycie, sędziowie, że Aproniusz, w barłogu urodzony, na niecne czyny wychowany, ku dogodzeniu chuciom i pożądliwościom Werresa ukształcony, rycerza Rzymskiego, bez pokarmu i schronienia, przez dwa dni w Leontinum na placu pod wartą trzymał, i nie wprzód wypuścił, aż ten na wszystkie jego warunki przystał.
XXV. Po co mam, sędziowie, o Kw. Lolliuszu, zacnym i szanownym rycerzu Rzymskim, mówić? Głośna to rzecz, którą mam opowiedzieć, po całej Sycylii rozpowiadana i wszystkim znajoma. Lolliusz uprawiał grunta w okolicach Etny, które wraz z innemi Aproniuszowi się dostały. Ufny w dawne znaczenie i wziętość stanu rycerskiego, oświadczył że nie da dzierżawcom nad to co winien. Słowa jego doniesiono Aproniuszowi. Rozśmiał się i dziwił że Lolliusz nic o Matriniuszu, nic o innych nie słyszał. Posłał do niego niewolnika Wenery. Uważcie to także że dzierżawca dziesięcin miał sobie dodane przez pretora sługi sądowe, i czy to mały dowód, że Werres imienia dzierżawców dla swego wzbogacenia się nadużył. Przyprowadzili czyli raczej przywlekli Lolliusza niewolniki Wenery, wtedy właśnie kiedy Aproniusz z placu zapasów powrócił i położył się w jadalnym pokoju, który sobie na rynku w Etnie zbudować kazał. Wprowadzono tedy Lolliusza na wczesną ucztę gladiatorów. Nie wierzyłbym, sędziowie, temu co mówię, łubom to od wszystkich słyszał, gdyby mnie sam starzec, gdy mi ze łzami za tę chęć oskarżenia dziękował, z całą powagą swego znaczenia o tem nie upewnił. On, jak mówię, rycerz Rzymski, prawie dziewięćdziesiątletni, jest postawiony przy uczcie Aproniusza, kiedy tymczasem Aproniusz twarz i głowę wonnościami sobie nacierał. «Coż to, Lolliuszu, rzecze do niego, trzebaż cię przymuszać do dopełnienia swej powinności?» Człowiek tak poważny i w takim wieku nie wiedział co począć, czy milczeć, czy odpowiedzieć. Aproniusz tymczasem jedzenia i puharów zażądał. Jego niewolnicy, którzy te same obyczaje jak i ich pan mieli, z tegoż samego stanu i rodu pochodzili, pod nosem Lolliusza to wszystko przynieśli. Śmieli się goście: sam Aproniusz parsknął ze śmiechu; chybabyście myśleli że przy winie i smacznej uczcie nie śmiał się, który teraz nawet, kiedy mu zguba zagraża, od śmiechu wstrzymać się nie może. Krótko mówiąc, sędziowie, taką obelgą zmuszony, przystał nakoniec Lolliusz na przepisane mu przez Aproniusza warunki. Lolliusz dla wieku i choroby