Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/38

Ta strona została przepisana.

żeby cię szanowano, i żeby ci sprawił w całej swej obfitości rozkosz, jaka się może powziąć z jego sztuki[1]
Do tych uwag i pochwał dodać można, że Cycero przejęty był w swych mowach uszanowaniem dla prawa i religii, uczuciem sprawiedliwości, miłością ojczyzny i wolności, gorliwością o utrzymanie i wywyższenie godności narodu Rzymskiego i Rzeczypospolitej. Był wdzięcznym za oddane sobie usługi, czego dowiódł broniąc Sextiusza, Plancyusza i Milona. Posiadał w najwyższym stopniu dar jasnego wykładu swego przedmiotu, przez co trafiał do przekonania sędziów i słuchaczów, a przemawiając do ich serca, umiał ich wzruszyć i rozczulić. Władał także zręcznie bronią dowcipu, którą nieraz ciężko zranił swego przeciwnika.
Że posunął zapomnienie urazy aż do bronienia Watyniusza i Gabiniusza, których wprzód od ostatnich słów traktował, nie można go za to chwalić; bo to nie pochodziło ze wspaniałego serca, ale ze zbytniej powolności dla Pompejusza i Cezara, którym ulegał dla tego że miał zwyczaj chronić się za silniejsze plecy przeciw napaści swych nieprzyjaciół. Jeżeli czasem wyda się surowemu sędziemu zbyt gadatliwym, zwłaszcza kiedy mówi o sobie samym, w czem wpada w samochwalstwo, i sam dzieł swoich ustawicznym aż do naprzykrzeni staje się opowiadaczem; przyznać potrzeba że miał czem się chwalić, bo przez odkrycie spisku Katyliny i ukaranie spiskowych wstrzymał choć na lat piętnaście upadek Rzeczypospolitej. Non sine causa, sed sine fine laudatus[2].

Sławny mówca, M. Antoniusz, nie zostawił żadnej z swych mów na piśmie, żeby mu kto kiedy nie wytknął, że w tej

  1. La Poesie et l’Eloquence à Rome au temps des Cèsars
  2. Seneca, De brevitate vitae, 5.