Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/391

Wystąpił problem z korektą tej strony.

Papiriusza Potamona, surowego człowieka z owej dawnej rycerskiej szkoły, któregoś, jako prawdziwego sędziego Kassiuszowego[1], na ważniejsze sprawy w orszaku swoim chował? Skandiliusz żąda uznawców ze zgromadzenia obywateli Rzymskich. Na to Werres oświadcza, że nie poruczy sądu o czci swojej nikomu, jedno swoim ludziom. Kupcy mają sobie za hańbę odrzucać jako stronny sąd miejsca, gdzie handel prowadzą: pretor odrzuca jako stronną przeciw sobie całą prowincyą. O! szczególniejsza bezczelności! Ten człowiek żąda w Rzymie uwolnienia, który w swojej prowincyi osądził, że żadnym sposobem uwolniony być nie może, który myśli że u najcelniejszych senatorów więcej pieniądz dokaże, niżeli bojaźń u trzech kupców hurtowych. Ale Skandiliusz oświadcza, że przed uznawcą Artemidorem odpowiadać nie będzie, i podajeć dobre warunki, jeślibyś je przyjąć chciał: to jest, gdyby ci się zdawało że w całej Sycylii nie można dostać zdolnego sędziego lub uznawcy, żebyś sprawę do Rzymu odesłał. Na to wykrzykujesz że on zły człowiek, kiedy żąda żeby tam o twej czci sądzono, gdzie wie że cię nienawidzą. Powiadasz że do Rzymu sprawy nie odeszlesz, że uznawców z pomiędzy obywateli Rzymskich w Sycylii osiadłych nie dasz, i swój orszak nastręczasz. Skandiliusz oświadcza że tę sprawę na teraz zaniecha, i w swoim czasie do niej powróci. Co ty na to? Przymuszasz Skandiliusza: do czego? do odstąpienia zakładu? znosisz bezczelnie oczekiwany o twą cześć sąd? Nie. Coż tedy? Pozwalasz Aproniuszowi wziąć jakich zechce uznawców z orszaku? Niegodną byłoby rzeczą nadać raczej jednemu moc wzięcia niektórych ze stronnych sędziów, niżeli dozwolić obydwom wybrać z liczby bezstronnych ludzi. Nic z dwojga nie czynisz. Coż tedy? Coś gorszego. Zmusza Skandiliusza do dania i wyliczenia Aproniuszowi owych 5,000 sestercyów. Coż mógł piękniejszego uczynić pretor troskliwy o swe dobre u ludzi mniemanie, który chciał oddalić od siebie wszelkie podejrzenie i ujść niesławy?

LXI. Stał się przedmiotem obmowy, nienawiści, nagany. Często powtarzał niegodziwy, bezecny Aproniusz, że pretor był jego spólnikiem: sprawa o to wytoczyła się do sądu i miała być osądzona. Werres, zacny i nienaganny człowiek, miał teraz sposobność przez ukaranie Aproniusza zrzucić z siebie ciężar niesławy. Jakąż wymyśla

  1. Obacz mowę za Roscyuszem z Ameryi, 30.