Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/398

Wystąpił problem z korektą tej strony.

«Będzieszli miał Wultejusza za sobą, wszystko igrając sprawisz.» W tem się bardzo myli Timarchides, któremu się zdaje że Wultejusza pieniędzmi przekupić można, albo że Metellus podług czyjego zdania preturę sprawuje. Ale się myli dla tego, że się na takie przykłady w domu pana napatrzał, gdzie wielu przez niego i przez innych siła u Werresa igrając sprawili, a zatem myśli że do każdego pretora podobne przystępy są otwarte. Mogliście nie jedno, czegoście od Werresa żądali, tym prędzej igrając sprawić, żeście wiele rodzajów jego igraszek znali. «Naklektali tem głowę Metellowi i Wultejuszowi, żeś rolników zrujnował.» Kto o to Aproniusza obwiniał, kiedy jakiego rolnika zrujnował? albo Timarchidesa, kiedy za wyrok, za postanowienie, za nakazanie, za odpuszczenie pieniądze wziął? albo liktora Sestiusza, kiedy jakiemu niewinnemu głowę uciął? Nikt. Każdy o to obwiniał Werresa, którego potępienia teraz wszyscy żądają. «W uszy mu nakładli, żeś był spólnikiem pretora.» Czy widzisz, Werresie, jak to jest i było powszechnie wiadomo, kiedy nawet Timarchides tego się obawia? Czy przyznajesz nakoniec że nie myśmy to obwinie-nie zmyślili, kiedy już oddawna twój wyzwoleniec nad tem przemyśli wał, jakimby sposobem od niego cię obronić? Twój wyzwoleniec i woźny, z tobą i dziećmi twemi we wszystkiem ściśle złączony, pisze do Aproniusza, że to powszechnie Metellowi zewsząd wystawiają, żeś był w dziesięcinach spólnikiem Aproniusza. «Daj mu poznać nieuczciwość rolników; będzie im gorzko, jeśli się tak bogom podoba.» Dla jakiejże to przyczyny, bogowie nieśmiertelni! taka i tak zacięta przeciw rolnikom nienawiść w nich się wznieciła? Czem tak dalece rolnicy Werresa obrazili, że ich nawet jego wyzwoleniec i woźny w tym liście z taką zawziętością prześladuje?
LXVIII. Nie odczytałbym wam, sędziowie, listu tego zbiegłego niewolnika, gdybym nie chciał zwrócić na to waszej uwagi, jaka moralność, jakie prawidła i zasady w calem tem społeczeństwie domowem panowały. Widzicie że uczy Aproniusza jakiemi środkami, jakiemi darami ma się wkręcić w poufałość Metella, jak Wultejusza przekupić, jak pisarzów i woźnego datkiem pozyskać. Zaleca co widział, uczy drugiego czego się sam w domu pana nauczył: ale w tem się tylko myli iż mniema, że ta sama droga do przyjaźni wszystkich jest utorowana. Aczkolwiek słuszną mam do Metella urazę, prawdę jednak powiem. Aproniusz nie może Metella, tak jak Werresa, pieniędzmi, biesiadą, kobietą, sprośną i plugawą rozmową zbałamucić: