Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/427

Wystąpił problem z korektą tej strony.
WSTĘP DO CZWARTEJ CZĘŚCI DRUGIEJ MOWY
PRZECIW WERRESOWI.

W czwartej mowie przeciw Werresowi zwanej de signis, o posągach, dla tego że z dzieł sztuki najwięcej zabrał posągów, Cycero zaczyna naprzód od wyliczenia zabranych prywatnym osobom, między innemi Hejowi z Messiny, który, lubo przysłany od Mamertynów z pismem pochwalnem, zaniósł na niego skargę o wyprzątnienie swego domu. Wydarł polem rozmaite dzieła sztuki Filarchowi, Pamfilowi, Dioklesowi, i innym Sycylianom z Lilybeum. Nie poiolgował nawet Rzymskim rycerzom, Kalidiuszowi i Papiriuszowi. Zabrał także różnym osobom kosztowne naczynia z figurami, z których figury oderwał, naczynia właścicielom zwrócił. Niektóre miasta ze wszystkich naczyń srebrnych i branżowych Korynckich złupił. Antiochowi, królowi Syryi, wracającemu z Rzymu do swego królestwa, gwałtem odebrał świecznik zloty drogiemi kamieniami wysadzany, dla świątyni Jowisza Kapitolińskiego przeznaczony, przez co nie tylko tego króla, sprzymierzeńca Rzymskiego, ciężko obraził, ale nawet samego Jowisza okradł.
W drugiej części tej mowy przechodzi Cycero do złupienia świątyń. W Segescie zabrał Werres posąg Diany przez Scypiona Afrykańskiego z Kartaginy po zdobyciu tego miasta na powrót do Segesty odesłany. Przymawia tu mówca Scypionowi Metellowi, który broniąc Werresa zapomina co winien pamięci swego sławnego przodka, i zwraca mowę do sędziów, Serwiliusza i Katula, z prośbą żeby bronili pomnika Scypiona Afrykańskiego. Opisuje następnie zabranie posągu Merkuriusza w Tyndaris, Cerery w Ennie, w Katanie, którego mężczyznom widzieć nawet nie godziło się. Zabierając Merkuriusza w Tyndaris, posunął się łupieżca do takiego stopnia okrucieństwa, że opierającego się temu gwałtowi urzędnika miejskiego, Sopatra, rozebranego do naga, w zimie wśród