Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/432

Wystąpił problem z korektą tej strony.

ozdobami przez przyjaciół udzielonemi rynek i bazyliki[1] przyozdabiali, i każdemu jego posągi i dzieła sztuki pooddawali: nie tak jak drudzy, którzy wziąwszy podobne skarby na cztery dni tylko z miast sprzymierzeńców, pod pozorem urzędu edylowskiego, takowe zaraz do domu i na wieś zawieźć kazali. Wszystkie te wspomnione posągi, sędziowie, zabrał Werres Hejowi z kaplicy: żadnego z nich, mówię, żadnego zgoła nie zostawił, prócz jednego drewnianego, bardzo starożytnego, dobrą boginię Fortuny, jak mi się zdaje, wyobrażającego, bo go w domu swoim mieć nie chciał.
IV. O! sprawiedliwości bogów i ludzi! co to za postępek? co za bezczelność? Posągów, o których mówię, nimeś je zabrał, żaden wielkorządca do Messiny przybywający bez oglądania nie minął. Tylu pretorów, tylu konsulów, tak w pokoju jak w wojnie, w Sycylii było, tylu ludzi wszelkiego gatunku, nie mówię o zacnych, uczciwych, sumiennych, tylu chciwych, niecnych, zuchwałych ludzi tam było: żaden z nich nie miał się za tak potężnego, wielowładnego, przedniego pana, któryby cokolwiek z tej kaplicy zażądać, zabrać, dotknąć się ośmielił. A mialżeby Werres co jedno jest gdzie najpiękniejszego zabierać? Nic podobnego nikomu odtąd mieć nie będzie wolno? Tyle bogatych domów jeden jego dom pochłonąć ma? Dla tego żaden z jego poprzedników nie dotknął, żeby on mógł zabrać? Dla tego K. Klaudiusz Pulcher odesłał, żeby K. Werres mógł porwać? Wszak on Kupido nie tęsknił do domu koczota, do szkoły nierządu: rad przestawał na familijnej kaplicy, wiedział że Hejowi jako odziedziczona od przodków świętość był zostawiony; nie chciał należeć do dziedzica nierządnicy.

Ale po co tak mocno powstaję? Jednem słowem mnie zbije. «Kupiłem,» powiada. O! bogowie nieśmiertelni! jaka piękna obrona! Posłaliśmy tedy kupca do prowincji z władzą wielkorządcy i z siekierami, żeby wszystkie posągi, obrazy, wszystko srebro, złoto, kość słoniową, klejnoty zakupił, i nic nikomu nie zostawił! Zdaje mi się że chce sobie tę obronę na wszystkie zarzuty przysposobić:

  1. Bazyliki byłyto wspaniałe gmachy rynek otaczające. Dopiero przy upadku państwa Rzymskiego kościoły chrześciańskie bazylikami zwać zaczęto. — W powyższych wyrazach tego peryodu jest przytyk Hortensiuszowi, Metellom i innym, którzy dziełami sztuki przez Werresa złupionemi miasto zdobili. Obacz drugą mowę przeciw Werresowi, I, 22, i notę 30.