Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/437

Wystąpił problem z korektą tej strony.

Niech ci ta pochwała w rzędzie innych będzie policzona[1]. Niech cię swojem uręczeniem podźwigną ci ludzie, którzy ani ci dopomódz nie powinni, choćby mogli, ani mogę, choćby chcieli, którym pojedynczo wiele krzywd i obelg wyrządziłeś, w których mieście wiele rodzin swoją rozwiązłością i sprosnością na zawsze zhańbiłeś. «Aleś miastu dogodził.» Nie bez wielkiej wszelako szkody Rzeczypospolitej i Sycylii. Sześćdziesiąt tysięcy niodiów pszenicy powinni byli przedać ludowi Rzymskiemu, i zazwyczaj przedawali: tyś ich jeden od tego uwolnił. Rzeczpospolita stratę poniosła, żeś prawa rządu w tem mieście uszczuplił: Sycylianie, że ta ilość od ilości należnego od nich zboża odjęta nie była, ale przeniesiona na Centuripinów, Halesinów, wolnych od danin ludzi, przez co więcej na nich nałożyłeś, niż znieść mogli. Powinieneś był stosownie do przymierza nakazać im zbudowanie statku: uwolniłeś ich od tego przez trzy lata. Nie zażądałeś od nich przez tyleż lat ani jednego żołnierza. Uczyniłeś jak morscy rozbójnicy czynić zwykli, którzy będąc spólnemi wszystkich nieprzyjaciółmi, obierają sobie niektórych przyjaciół, których nie tylko oszczędzają, ale łupami wzbogacają, takich mianowicie, którzy mają dogodnie położone miasto, dokąd często, a czasem z koniecznej potrzeby ich okręty zawijać muszą.

X. Faselis, które zdobył P. Serwiliusz[2], nie było wprzód miastem Gylicyanów i morskich rozbójników: mieszkali w niem Grecy Licyanie. Lecz ponieważ tak było położone i tak daleko w morze zachodziło, że wypływający z Cylicyi rozbójnicy koniecznie do niego wstępować musieli, i gdy z krajów naszych wracali, droga ich tamże prowadziła; weszli przeto z tem miastem w stosunki, naprzód przez handel, potem przez traktat przymierza. Miasto Mamertynów nie było wprzód złe; oświadczyło się nawet dla złych z nieprzyjaźnią: zatrzymało obłogi Ii. Katona, który był konsulem: a co to za człowiek? bardzo sławny i potężny, który, chociaż był konsulem,

  1. Wielkorządca oskarżony o zdzierstwo, musiał mieć dla swego usprawiedliwienia świadectwa najmniej dziesięciu miast swej prowincyi. Podobnie każdy o jakiekolwiek przestępstwo pozwany, przyprowadzał z sobą do sądu najmniej dziesięciu chwalców, laudatores.
  2. Bronił przeciw niemu tego miasta rozbójnik morski Zenicetus, który widząc że go obronić nie może, wskoczył w płomienie wraz z swymi towarzyszami. Strabo, XIV.