Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/438

Wystąpił problem z korektą tej strony.

skazany został: byłto K. Kato, wnuk dwóch sławnych mężów, L. Paula i M. Katona, siostrzeniec Scypiona Afrykańskiego, a jednak kiedy sądy były surowe, skazany został na zapłacenie 18,000 sestercyów. Na niego byli Mamertyni rozgniewani, oni, którzy większą summę od przysądzonej w sprawie Katona często na obiad dla Timarchidesa wydawali.
Owoż to miasto było dla tego rozbójnika Sycylijskiego drugiem Faselis: do niego zewsząd wszystko zwożono, u mieszkańców składano: co trzeba było ukryć, schowali i utaili: za ich pomocą co chciał pokryjomu na okręt ładował i potajemnie wywoził: u nich nakoniec wielki bardzo okręt, na którym posyłał złupione rzeczy do Italii, zrobić i zbudować kazał. Za to uwolnił ich od trudów, nakładów, służby wojskowej, słowem od wszystkiego. Sami jedni przez trzy lata nie tylko w Sycylii, ale, jak mi się zdaje, w tych przynajmniej czasach, na całej kuli ziemskiej wolni byli od opłat, danin, ciężarów. Ztamtąd wzięły początek owe święta Werresowe: tam Werres kazał podczas uczty przywlec do swego stołu Sex. Kominiusza, czaszą na niego rzucił, ale go nie trafił, gardło mu ścisnąć, z uczty do więzienia i ciemnicy porwać kazał: tam był ów krzyż, na którym Werres obywatela Rzymskiego w oczach wielu ludzi przybić kazał, ów krzyż, którego nie ważył się nigdzie postawić jedno u tych, z którymi się wszelkiemi łotrowstwy i łupy dzielił.
XI. A wy, Mamertyni, z pochwałami jego przychodzić śmiecie! Z jaką powagą? z tąli jaką u stanu senatorskiego, czy z tą jaką u ludu Rzymskiego mieć powinniście? Jakie jest miasto, nie tylko w naszych prowincyach, ale w najodleglejszych krajach, albo tak potężne, albo tak wolne, albo nawet tak dzikie i barbarzyńskie, król nakoniec czy jest jaki, któryby senatora ludu Rzymskiego pod swój dach i do domu swego nie zaprosił? Cześć ta nie samej tylko osobie wyświadcza się, ale naprzód ludowi Rzymskiemu, któremu wstęp do stanu senatorskiego zawdzięczamy, potem godności tego stanu, która jeżeli u sprzymierzeńców i obcych narodów wagi mieć nie będzie, w coż się imię i znaczenie naszej Rzeczypospolitej obróci? Mamertyni nie zaprosili mię w imieniu miasta: gdy mówię, mnie; mniejsza o to; ale kiedy nie zaprosili senatora ludu Rzymskiego, uwłóczyli czci należnej nie człowiekowi, ale stanowi. Bo samemu Tulliuszowi stał otworem dom bardzo zamożny i znaczny Kn. Pompejusza Bazyliszka, do którego, choćby był od was zaproszony, byłby zajechał. Był tam