Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/440

Wystąpił problem z korektą tej strony.

wiedział, że jeszcze nie wróciły. Tu dał się słyszeć śmiech między ludem, a między wami powszechne szemranie. Nie przyszłoć na myśl, kazać mu i to zapisać, że ci je za 5,600 sestercyów przedał. Bałeś się zadłużyć, jeżeliby ci kosztowało 5,600 sestercyów, cobyś za 200,000 mógł przedać? Warto było, wierzaj mi, to zrobić; miałbyś się czem bronić: niktbyo prawdziwą cenę nie pytał, gdybyś tylko mógł dowieść żeś kupił, łatwo, kogobyś chciał, o dobroci twej sprawy i niewinności uczynku mógł przekonać: a teraz nie masz żadnego sposobu wywinąć się z owych kobierców.
A ów pięknie zrobiony naszyjnik, który miał należeć do króla Hielona, czyś go wydarł, czy kupił od Filarcha z Genturipy, majętnego i znakomitego człowieka? Gdym był w Sycylii, słyszałem o tem od Genturipinów i innych; bo głośno o tem mówiono. Powiadano żeś len naszyjnik wydarł Filarchowi z Centuripy, równie jak drugi nie mniej piękny Aristowi z Panormu, jak trzeci Kratipowi z Tyndaris. Gdyby Filarchus swój przedał, nie przyobiecałbyś, gdyś został oskarżony, że mu go oddasz; ale ponieważ wiele osób o tem wiedziało, pomyślałeś że gdybyś oddał, zrobiłbyś sobie uszczerbek, a rzeczby się nie mniej wydała: więc nie oddałeś. Zeznał Filarchus w świadectwie, że wiedząc o twej słabości, jak ją twoi przyjaciele nazywają, chciał swój naszyjnik ukryć przed tobą. (Wezwany przez ciebie, powiedział że go nie ma: jakoż w istocie dał go komu innemu do schowania, żeby go nie znaleziono; ale taka była twoja zmyślność, że ci go pokazała ta sama osoba, u której był w schowaniu: wtedy Filarchus widząc się ułowionym, nie mógł zaprzeczyć, i tym sposobem naszyjnik został mu pomimo jego woli darmo zabrany.

XIII. Warto także, sędziowie, wiedzieć jak to wszystko Werres zwykł wyszukiwać i wynachodzić. Tlepolemus i Hiero są dwaj bracia z Cibyry[1], z których jeden podobno robi figury woskowe, drugi jest malarzem. Ci, jeśli się nie mylę, gdy wpadli w podejrzenie u swych spółobywateli, że okradli świątynię Apollina, z bojaźni prawa i kary uciekli ze swego kraju. Kiedy Werres, jak słyszeliście od świadków, przybył z blankietami do Cibyry, poznali w nim miłośnika swej sztuki, i dla tego ci zbiegli z miasta swego bracia udali się do niego, gdy był w Azyi. Odtąd miał ich przy sobie, i w łupieztwach za czasu swej legacyi popełnionych, ich rady i pomocy często używał. Sąto

  1. Cibyra, miasto w Pizydii. Strabo, XIII.