Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/456

Wystąpił problem z korektą tej strony.

Werres im powiada że chce mu się jeszcze lepiej przypatrzyć, że nie nasycił jeszcze swojej ciekawości: każe ludziom odejść a świecznik zostawić. Tak tedy z próżnemi rękami do Antiocha powrócili.
XXIX. Król nie miał zrazu żadnej obawy, żadnego podejrzenia. Minął dzień, drugi, kilka: świecznik nie odniesiony. Posłał król do niego żeby, jeśli łaskaw, oddał. Werres każe przyjść potem. Zdaje się to królowi dziwną rzeczą; znowu posyła: świecznik nie wraca. Wtedy osobiście udaje się do niego, o oddanie prosi. Poznajcie teraz czoło, szczególniejszy bezwstyd tego człowieka. Wiedząc i słysząc od samego króla, że ten świecznik miał być w Kapitolu postawiony, Jowiszowi najlepszemu, najwyższemu, i ludowi Rzymskiemu przeznaczony, zaczął usilnie prosić i nalegać, żeby mu go podarował. Król odpowiedział, że uszanowanie dla Jowisza Kapitoliriskiego i wzgląd na mniemanie ludzi nie pozwala mu darować, ponieważ wiele narodów wiedziało już o przeznaczeniu tego dzieła sztuki na poświęconą ofiarę. Wtedy Werres zaczął mu jak najmocniej grozić. Widząc że ani gróźb się nie lęka, ani próśb nie słucha, kazał mu znagła przed nocą z prowincyi wyjechać, dodając iż się dowiedział, że z państwa jego rozbójnicy mają do Sycylii przypłynąć. Król przed wielkiem ludzi zgromadzeniem w Syrakuzie na rynku (niech nikt nie myśli że obwiniam o rzecz nieznaną, lub że do domysłów ludzkich co zmyślonego przyczyniam), na rynku, mówię, w Syrakuzie, ze łzami bogów i ludzi na świadki wzywając, król wołał donośnym głosem, że świecznik z drogich kamieni zrobiony, który miał posłać do Kapitolu, który, jako pomnik przymierza i przyjaźni, chciał w najwspanialszej świątyni ludu Rzymskiego postawić, Werres mu zabrał; że o inne kosztowności ze złota i drogich kamieni, będące jego własnością, a znajdujące się w ręku Werresa, nie troszczy się; ale że mu świecznik wydarł, jest rzeczą boleśną i oburzającą; że chociaż go on i brat jego na dar poświęcony w myśli i intencyi już przeznaczyli, tu jednak przed zgromadzeniem Rzymskich obywateli oświadcza, że go daje, daruje, ofiaruje i poświęca Jowiszowi najlepszemu, najwyższemu, i że tegoż Jowisza za świadka swej woli i przysięgi wzywa.
XXX. Jaki głos, jakie piersi, jakie siły wydołać mogą oskarżeniu o to jedno przestępstwo? Król Antioch, który w Rzymie prawie przez dwa lata z wystawą i okazałością królewską między nami przebywał, acz przyjaciel i sprzymierzeniec ludu Rzymskiego, acz jego ojciec, dziad, przodkowie, sławni i starodawni królowie, w przyjaźni z nami