Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/460

Wystąpił problem z korektą tej strony.

Skoro ją ten nieprzyjaciel wszelkich świętości, łupieżca poświęconych rzeczy zobaczył, jakby tę samę pochodnię rażony, szaloną żądzą pałać zaczął. Rozkazuje urzędnikom Dianę z postumentu zdjęć i sobie dać, oświadczając że mu większej przyjemności sprawić nie mogę. Mówię że im się (o nie godzi, że ich od tego powstrzymuje najświętszy wzgląd na religią, równie jak największa bojaźń praw i sądów. Werres zaczął wtedy to prosić, to grozić, to łudzić nadzieję, to straszyć. Zasłaniali się kilkakrotnie imieniem Scypiona Afrykańskiego, mówili że to dar ludu Rzymskiego, że nie maję mocy rozrządzania tem, co najsławniejszy z wodzów po zdobyciu miasta nieprzyjacielskiego chciał mieć pomnikiem zwycięztwa ludu Rzymskiego. Kiedy Werres bynajmniej nie pofolgował, owszem coraz usilniej codzień nalegał, rzecz wytoczyła się do rady miejskiej: wszyscy się mocno opierają. Stanęło tedy wtenczas za jego pierwszej bytności na odmownej odpowiedzi. Nakładał potem na Segestanów wielkie ciężary w poborze majtków i wioślarzy, w nakazie zboża więcej niż na innych, i w większej ilości, niżeli znieść mogli. Oprócz tego powoływał ich urzędników, najlepszych i najzacniejszych obywateli do siebie przyzywał, wodził ich po wszystkich sądach prowincyi, każdemu w szczególności zgubę zapowiadał, groził że całe miasto z kretesem wywróci. Postanowili nakoniec Segesfanie, wielą uciążliwościami i bojaźnią pokonani, że trzeba rozkazu pretora usłuchać. Wśród jęku i żałoby całego miasta, wśród płaczu i narzekań wszystkich mężczyzn i kobiet, wezwano przedsiębierców do zdjęcia posągu Diany.

XXXV. Zważcie w jakiej czci był miany! Nie znalazł się, sędziowie, między Segestanami żaden, ani wolny człowiek, ani niewolnik, ani obywatel, ani przybylec, któryby się tego posągu dotknąć ośmielił. Musiano sprowadzić barbarzyńców z Lilybeum do tej roboty: ci nakoniec, którzy o całej sprawie i o religii nic nie wiedzieli, za odebraną zapłatę posąg zdjęli. Gdy go z miasta wywożono, możecie sobie wystawić ile się kobiet zbiegło, jak lamentowali starsi wiekiem, z których niektórzy pamiętali dzień[1], w którym taż sama Diana z Kartaginy do Segesty przywieziona, powrotem swoim zwycięztwo

  1. Od zdobycia i zburzenia Kartaginy roku 146 przed Chr. do pierwszego loku pretury Werresa w Sycylii upłynęło lat siedmdziesiąt dwa; więc ośmdziesiątletni starcy, którzy wtenczas byli chłopakami lat ośm mającymi, mogą pamiętać dzień sprowadzenia posągu Diany z Kartaginy do Segesty.