Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/470

Wystąpił problem z korektą tej strony.

starania, żeby był za to przestępstwo skazany, przez coby się sam od oskarżenia wywinęł. Rzecz nie poszła w odwlokę: po jego wyjezdzie z Katany doniesiono o to jakiegoś niewolnika. Ten został oskarżony: postawiono przeciw niemu fałszywych świadków: cala rada miejska zasiadła do sadzenia tej sprawy podług prawa miejscowego. Kapłanki wezwane i potajemnie na ratuszu pytane, jak się to stało, jakim sposobem zdawało im się posąg wykradziono, odpowiedziały że widziano tam niewolników pretora. Rzecz, która już wprzód nie była tajemnicę, wyjaśniła się przez świadectwo kapłanek. Przystąpiono do wotowania: ów niewinny niewolnik został jednomyślnie uwolniony, żebyście tym łatwiej Werresa jednomyślnie potępić mogli.
Czegóż tedy żędasz, Werresie, czego się spodziewasz, czego oczekujesz.'1 Któryż z bogów lub z ludzi, myślisz, na pomoc ci przyjdzie? Tamżeś ośmielił się posłać niewolników dla złupienia świątyni, gdzie wolnym ludziom nawet dla modlitwy przychodzić nie godziło się? Me lękałeś się targnąć rękę na to, od czego oczy odwracać religia ci nakazywała? Ale nawet oczy twoje nie przywiodły cię do popełnienia tak okropnej, tak bezbożnej zbrodni; boś zapragnął czegoś nigdy nie widział: toś, mówię, polubił, na coś wprzód nie spojrzał: ze słuchu tylko tak gwałtowną żędzę powziąłeś, że jej ani bojaźń, ani religia, ani moc bogów, ani opinia ludzi powścięgnęć me zdołała. Aleś może od jakiego zacnego i wiarogodnego człowieka o tem słyszał. Jak to być może, kiedy nawet od żadnego mężczyzny słyszeć o tym posągu nie mogłeś? A więc od kobiety słyszałeś; bo go mężczyźni ani widzieć, ani znać nie mogli. Co to była za kobieta? Co myślicie, sędziowie, o jej cnocie, kiedy z Werresem rozmawiała? co o jej pobożności, kiedy Werresowi drogę do złupienia świętym wskazała? Ten obrządek religijny sprawuję najcnotliwsze panny i niewiasty: trzebaż się dziwić że go Werres swym nierządem i sprosnością zgwałcił?
XLVI. Ale czy to tylko było jedno, czego nie widząc ze słuchu zapragnął? Nie! było jeszcze wiele innych, z których wybiorę złupienie bardzo starożytnej i sławnej świątyni, o czem w pierwszej części procesu świadków słyszeliście. 0 tem samem, proszę, posłuchajcie i pilnie jak dotąd uważajcie.
Melita, sędziowie, jest wyspa dość szerokiem i niebezpiecznem morzem od Sycylii oddzielona, na niej miasto tegoż imienia, w któ-