Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/484

Wystąpił problem z korektą tej strony.

tego obwodu starałem się objaśnić o owych Werrucyuszach, o których wprzód mówiłem[1]. Od Syrakuzanów nie oczekiwałem żadnej zgoła pomocy, ani publicznie, ani prywatnie, i nie myślałem jej żądać. Wśród takich zatrudnień przyszedł do mnie niespodziewanie Herakliusz, który wtenczas sprawował najpierwszy urząd w Syrakuzie, znaczny człowiek, były kapłan Jowisza, co jest w Syrakuzie wysokiem dostojeństwem. Nadmienił mi i memu bratu stryjecznemu, Lucyuszowi, abyśmy, jeśli się nam zdawać będzie, poszli do ich rady, że są licznie na ratuszu zgromadzeni, że z polecenia rady prosi żebyśmy przyszli. Wątpliwą zrazu było rzeczą, cośmy począć mieli; potem prędko przyszło na myśl, że nie powinniśmy unikać tego miejsca i zgromadzenia.

LX1I. Poszliśmy tedy na ratusz. Powstają z uszanowaniem: na prośbę urzędu siadamy. Diodor, syn Timarchidesa, który wiekiem, powagą i, jak mi się zdawało, doświadczeniem innych przechodził, głos zabrał. Cała jego mowa do tego przedewszystkiem zmierzała: że rada i lud Syrakuzański z niemałym widzą żalem, iż ja, gdy w innych miastach Sycylii opowiadałem radzie i ludowi jaki pożytek, jaki ratunek im przynoszę, gdy od wszystkich polecenia, posłów, piśmienne dowody, świadectwa przyjąłem, nic podobnego w ich mieście nie czynię. Odpowiedziałem że, kiedy posłowie wszystkich miast Sycylijskich do Rzymu przybyli, żeby za spoiną zgodą prosić mię o pomoc i sprawę całej Sycylii mi poruczyć, posłów Syrakuzańskich między nimi nie było; że ja też nie żądam żeby co przeciw K. Werresowi postanowiono na ratuszu, gdzie złocony posąg K. Werresa przed sobą widzę. Co gdym wyrzekł, takie wzdychania na widok i wspomnienie posągu słyszeć się dały, iż się okazało że był tam pomnikiem krzywd, nie dobrodziejstw. Wtedy każdy z wymową na jaką się mógł zdobyć, zaczął mi opowiadać o czem wprzód wspomniałem: jak miasto złupione, świątynie obdarte zostały; jak z sukcessyi Herakliusza, którą był zapaśnkiom przyznał, największą część sobie przywłaszczył; że zresztą nie można wymagać żeby zapaśnikom dobrze ten życzył, kto nawet boga, wynalazcę oliwy zabrał[2]; że ten posąg nie był mu kosztem publicznym, ani w imie-

  1. Obacz drugą mowę przeciw Werresowi, II, 70-77.
  2. Żartował już podobnie Cycero w powyższej mowie z zapaśników, mówiąc że Werres potłuściał na ich sprawie z Epikratesem z Bidis.