Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/49

Ta strona została przepisana.

dliwość; dla tego że wszyscy, których życie jest w czyim ręku, częściej myślą o tem, co może ten, w którego są mocy, niżeli o tem, co uczynić powinien. Potem, ma przeciwnika P. Kwincyusz z imienia tylko Sex. Newiusza, w rzeczy zaś samej najwymowniejszych, najdzielniejszych, najświetniejszych ludzi naszej Rzeczypospolitej, którzy spolną chęcią, wszelkiemi siłami Sex. Newiusza bronią, jeżeli obroną nazwać się godzi, służyć czyjej chciwości, przez coby on tym łatwiej, kogoby chciał, niesprawiedliwym wyrokiem mógł pognębić. Bo coż nad to niesłuszniejszego lub niegodziwszego powiedzieć lub wspomnieć można, jak że ja, który drugiego praw obywatelskich, sławy i majątku bronię, naprzód mówić mam? zwłaszcza gdy Kw. Hortensiusz, który w tej sprawie jest oskarżycielem, przeciw mnie mówić będzie, on, któremu natura największą obfitość słów i zdolność mówienia tak hojnie udzieliła. Tak tedy ja, który pociski odpierać i rany goić mam, czynić to muszę, kiedy przeciwnik żadnego jeszcze nie wymierzył ciosu. Dany im jest czas do nacierania, kiedy nam odjęta będzie moc uchylenia się od ich natarczywości, a jeżeli oni, co gotowi są uczynić, cisną na nas, nakształt zatrutej strzały, fałszywe jakie oskarżenie, to my sposobności leczenia się mieć nie będziemy. Dzieje się to niesprawiedliwością i niegodziwością pretora; naprzód, iż, przeciw powszechnemu zwyczajowi, sąd o infamią, a potem dopiero o rzecz mieć chciał; powtóre, iż tak tę sprawę nakierował, żeby pozwany, nim jeszcze słowo powoda usłyszy, bronić się musiał. Stało się to łaską i potęgą tych, którzy, jak gdyby szło o ich własną cześć i sprawę, życzeniu i chciwości Sex. Newiusza pilnie dogadzają, i w tem sił swych doświadczają, w czem im więcej dla swych zalet i szlachectwa mogą, tym mniej ile mogą okazywać powinni. Gdy tedy tylą i tak wielkiemi trudnościami dotknięty i strapiony P. Kwincyusz do twego, K. Akwilliuszu, sumiennego, miłującego prawdę i miłosiernego ucieka się serca; gdy dla przemocy swych przeciwników, ani prawa równego, ani tejże sposobności bronienia się, ani sędziego sprawiedliwego znaleźć dotąd nie mógł; gdy przez największą niesprawiedliwość wszystko mu było przeciwne i nieprzyjazne: ciebie, K. Akwilliuszu, i was, którzy przy nim w tym sądzie zasiadacie, prosi i zaklina, abyście wielą pokrzywdzeniami miotanej i skołatanej sprawiedliwości w tem nakoniec miejscu ostać się i utwierdzić dozwolili.
III. Żeby wam to ułatwić, dołożę starania iżbyście od samego