Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/50

Ta strona została przepisana.

początku rzecz całą, jak się działa, jakim szła torem, dokładnie poznali.
Bratem naszego P. Kwincyusza był K. Kwincyusz, pilny bez wątpienia zkądinąd i staranny gospodarz, w tem tylko nieco mniej baczny, iż wszedł w spółkę z Sex. Newiuszem, dobrym człowiekiem, ale dla braku oświecenia nieznającym praw spółki i obowiązków dobrego ojca familii: nie żeby mu brakowało dowcipu, bo Sex. Newiusza miano zawsze za dowcipnego błazna, i za woźnego, który się dość okrzesał i wypolerował. Coż po tem? Gdy mu natura nic lepszego prócz głosu nie dała, a ojciec nic krom wolności nie zostawił, z głosu rzemiosło zrobił, a wolności na to użył, żeby drugich bezkarnie językiem szczypał. Gdyś go tedy za spólnika przybrać sobie chciał, podałeś mu sposobność nauczenia się na twych pieniądzach jaki jest ich użytek. Dał się jednak K. Kwincyusz uwieść poufałej zażyłości, i wszedł z nim, jak powiedziałem, w spółkę końcem handlowania płodami Gallii. Miał on liczne stada bydła, miał grunta dobrze uprawne i intratne, Wyrywa się Newiusz z przysionku Licyniusza[1], z grona woźnych do Gallii, i aż za Alpy się przenosi. Staje się wielka odmiana miejsca, ale nie charakteru, Bo ten, co od młodości miał na celu zarobek bez nakładu, gdy potem nie wiem co przyłożył i wniósł do spółki, na miernym zarobku poprzestać nie mógł: i nie dziw że ten, co swój głos miał na przedaż, mniemał że co tym głosem zarobił, wielki mu zysk przyniesie. Dla tego też, ile tylko mógł, tyle pieniędzy ze spólnej skrzynki do domu swego przeniósł, w czem niezmiernie był skrzętny, jak gdyby tych tylko miano zwyczaj skazywać, którzy sprawy spółki z wielką rzetelnością odbywali. Ale nie mam potrzeby mówienia o tem, co P. Kwincyusz życzy sobie żebym opowiedział; bo lubo żąda tego sprawa, lecz że niekoniecznie wymaga, pominąć wolę.

IV. Trwała już spółka przez lat kilka, bywał często Newiusz w podejrzeniu u K. Kwincyusza, nieraz mu z trudnością przycho-

  1. Czytamy w Witruwiuszu, VI, 8, że część domów panów Rzymskich była otwarta dla publiczności, może dla tego żeby mieli sposobność zabierania znaomości z uboższem obywatelstwem, którego głosów potrzebowali na wyborach. Widać że w tej części domów odbywały się także licytacye. Między innymi miał taki dom mówca Licyniusz Krassus. Były także domy publiczne na licytacye, zwane atria auctionaria.