Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/507

Wystąpił problem z korektą tej strony.

wytracić nie chciałeś, ale całą preturę do domu Chelidony przeniosłeś.
Nastąpił potem urząd na prowincyi, gdzie ci nigdy na myśl nie przyszło, że nie na toć dano pęki rózg, topory, tak obszerną władzę, tak świetną godność, żebyś przyodziany taką władzą, mając takie znaczenie, mógł przełamać wszystkie zapory prawa, wstydu, obowiązku, i majątek wszystkich za swój łup uważać, żeby przed twoją chciwością i śmiałością nikt swej własności utrzymać, nikt domu zamknąć, nikt życie ubezpieczyć, nikt niewinności zachować nie mógł: gdzie tak się sprawowałeś, że uwikławszy się w ciężkie wszelkiego rodzaju przekroczenia, musiałeś uciec się do wojny z niewolnikami, w której, widzisz już dobrze, nie tylko nie masz żadnej za sobą obrony, ale wznoszące się przeciw tobie mnóstwo punktów oskarżenia; chybabyś chciał przytoczyć ostatki wojny z niewolnikami w Italii i nieszczęśliwy wypadek w Tempsie[1] zdarzony. Świeży ten wypadek nastręczył ci dogodną zręczność, gdybyś miał odrobinę męztwa i czynności; ale znaleziono cię tu takim, ja-kim zawsze byłeś.
XVI. Gdy do ciebie Walentynowie[2] przybyli, i w ich imieniu

M. Mariusz, wysokiego rodu i wymowny człowiek, przemówił i prosił, żebyś, mając tytuł i władzę pretora, podjął się dowództwa końcem wytępienia małej garstki niedobitków, nie tylkoś się od tego uchylił, ale tegoż czasu, gdy stałeś nad brzegiem, owa twoja Tereya, którąś z sobą przywiózł, wszystkim się ukazała. Samym zaś Walentynom, obywatelem tak zacnego i szanownego miasta municypalnego, żadnej nie dałeś odpowiedzi; przyjąłeś ich nawet w ciemnej tunice i płaszczu[3]. Co, myślicie, dokazywał, jadąc do prowincyi, co w samej prowincyi, kiedy wracając do Rzymu nie na tryumf, ale

  1. Tempsa inaczej Temsa, dziś Nicotera, miasto na południowo-zachodnim brzegu Italii. Kiedy Werres powracał tamtędy z Sycylii do Rzymu, niedobitki niewolników i gladiatorów grasowały jeszcze w tamtych stronach, i miasto Tempsę złupiły.
  2. Mieszkańcy miasta Walencya, inaczej Wibo, dziś Monteleone, blizko Tempsy.
  3. Wyrzut Werresowi, że nie był ubrany jak przystało na urzędnika i obywatela Rzymskiego, bo Grecy tylko płaszcze nosili, ciemnego koloru tunikę plebejusze Rzymscy.