Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/516

Wystąpił problem z korektą tej strony.

stwie prowincyi, tak otwarcie, że i rozbójnicy o tem wiedzieli, i cała prowincya świadkiem była. Tak tedy winą jego chciwości z imienia tylko była flota w Sycylii, w rzeczy zaś samej okręty były bez majtków, które pretorowi zysk przynosiły, rozbójników strachu nie nabawiały. Mimo to jednak I’. Cesetiusz i P. Tadiusz, wypłynąwszy w dziesięć okrętów mających połowę potrzebnej liczby majtków, jeden okręt napełniony łupami rozbójników nie zdobyli, ale przyprowadzili, który własnym ciężarem zapadł i osiadł. Pełno było na tym okręcie bardzo pięknej młodzieży, pełno srebra w naczyniach i pieniądzach, pełno kobierców. Byłto jedyny okręt nie zdobyty przez naszę flotę, ale znaleziony koło Megaris niedaleko Syrakuzy. Kiedy o tem doniesiono Werresowi, który wtenczas ze swemi nierządnicami pijany na brzegu leżał, podniósł się jednak i posłał swemu kwestorowi i legatowi kilku ludzi ze swej straży, aby mu jak najprędzej wszystko w całości dostawiono. Przyprowadzono okręt do Syrakuzy: wszyscy oczekiwali stracenia jeńców. Werres myśląc więcej o sprowadzonej zdobyczy, niż o pojmanych rozbójnikach, starych i brzydkich traktuje jak nieprzyjaciół, młodych, przystojnych łub posiadających jaki talent na bok odprowadzić każe: niektórych rozdziela między pisarzów, syna i ludzi swego orszaku: sześciu muzykantów jednemu z swych przyjaciół w podarunku do Rzymu posyła. Herszta rozbójników, którego trzeba było gardłem ukarać, nikt nie widział, i dziś jeszcze wszyscy są przekonani, i wy sami dorozumieć się możecie, że Werres dostał za herszta cichaczem od rozbójników pieniądze.
XXVI. Dobry domysł prowadzi do odkrycia prawdy. Nikt nie może być dobrym sędzią, kto nie idzie za takiem podejrzeniem. Znacie człowieka, i wiecie jaki jest powszechny zwyczaj: kto wziął do niewoli wodza nieprzyjaciół, lub herszta rozbójników, rad go na widok wszystkim wystawia. W tak ludnem jak Syrakuza mieście, nie widziałem żadnego człowieka, sędziowie, któryby powiedział że widział wziętego w niewolą herszta morskich rozbójników, lubo wszyscy, jak się to dziać zwykło, zbiegli się, szukali, widzieć chcieli. Co się stało, że go tak pilnie ukrywano, że go nikt nawet przypadkiem ujrzeć nie mógł? Chociaż żeglarze Syrakuzańscy, którzy często imię tego herszta słyszeli, często się go bali, oczy napaść i ciekawość nasycić jego męką i straceniem chcieli, żadnemu jednak zobaczyć go nie dozwolono.