Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/612

Wystąpił problem z korektą tej strony.

dzieć, niż o nim trzymacie, lub chcecie żeby przed wami o nim powiedziano. Powiem tedy że nie była nigdy w zbytniej cenie powaga człowieka, którego roztropność poznał lud Rzymski w przezornych, nigdy w omylnych odpowiedziach ; który zasady prawa cywilnego nie odłączał nigdy od słuszności; który przez tyle lat gotów był swoje zdolności, pracę, sumienność na usługę ludowi Rzymskiemu poświęcić; który tak jest sprawiedliwym i dobrym człowiekiem, iż zdaje się że nie nauka, ale natura ukształciła go na prawnika, tak biegłym i roztropnym, iż zdaje się że prawo cywilne oświeciło jego rozum i wydoskonaliło wrodzone serca przymioty; którego rozum tak głęboki, prawość tak niezachwiana, iż czujesz że wszystko jest czyste i jasne, co z niego zaczerpnąć możesz. Dla tego, Pizonie, wkładasz na nas obowiązek niemałej wdzięczności, mówiąc że obrona nasza gruntuje się na Akwilliusza powadze. To mnie tylko dziwi, dla czego wymieniając człowieka, na którego powadze my się opieramy, nie wymieniacie tego, na którego powadze wy się opieracie, który, jak mówicie, jest inszego od nas zdania. Co jednak mówi ta wasza wyrocznia? «Jakiemi słowy zostało co ułożone lub wyrzeczone, to ma być prawem.»
XXVIII. Udałem się do jednego z tego rzędu prawników; zdaje mi się do tego samego człowieka, na którego powadze opieracie, jak mówicie, obronę waszej sprawy. Wszedłszy ze mną w rozmowę, lubo zaczął od tego, że nie można dowieść aby kto był wypędzony, jedno z miejsca, w którem się znajdował, wyznał atoli że sens i myśl interdyktu za mną mówi, chociaż wyraz mi stoi na przeszkodzie, od wyrazu zaś, zdaniem jego, oddalić się nie można. Przywiodłem wiele przykładów, wspomniałem o owej zasadzie słuszności, i powiedziałem że w wielu bardzo przypadkach prawo i wzgląd na to, co jest dobre i sprawiedliwe, różni się od tego, co napisano, i że to zawżdy miało moc prawa, co najwięcej słuszności i przykładów za sobą miało. Uspokoił mię oświadczając, że w tej sprawie nic niemasz, coby mię niepokoić miało, i że same nawet wyrazy spisanej przez obie strony rękojmi mówią za mną, jeżeli je tylko pilnie rozważę. «Jak to?» zapytałem. «Jest, rzekł, rzeczą pewną że Cecyna został gwałtem przez zbrojnych ludzi z jakiegoś miejsca wypędzony, jeżeli nie z miejsca, do którego chciał się dostać, to niezawodnie z tego, z którego uciekł.» «Coż zatem?» zapytałem. «Pretor, odpowiedział, wyrzekł w interdykcie, że Ce-