Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/73

Ta strona została przepisana.

mi[1], gdybyś tu, L. Filippie, któryś między nimi kwitnął, tej sprawy z Hortensiuszem bronić chciał, to jednak wygraćbym ją musiał. Nie wszystko bowiem, jak mniemacie, na wymowie zależy: są niektóre tak jasne prawdy, że ich nic zaćmić nie zdoła. Czy, nim zażądałeś, Newiuszu, zajęcia dóbr w posiadanie, wysłałeś ludzi, którzy mieli postarać się o to, żeby pana niewolnicy gwałtem z gruntu wyrzucili? Jedno z dwojga wybieraj: jedno niepodobne do uwierzenia, drugie niegodziwe, a oboje dotąd niesłychane. Czy też chcesz utrzymywać że siedmset mil w dwóch dniach przebieżono? mów: przeczysz temu. A więc wprzód wysłałeś: i ja to wolę. Bo gdybyś tamto utrzymywał, mianoby cię za bezczelnego łgarza. Jeżeli się zaś do tego przyznasz, to zarazem wyznasz, żeś popełnił przestępstwo, którego nawet kłamstwem osłonić nie zdołasz. Taką chciwość, taką bezczelność, taką nierozmyślność, miałżeby Akwilliusz, mieliżby tacy mężowie pochwalić? Co znaczy ten szalony pomysł, ten pośpiech, ta przedwczesna skwapliwość? czy nie przemoc? czy nie zbrodnia? czy nie rozbój? czy nie znaczy wszystko raczej, niż prawo, niż obowiązek, niż uczciwość. Posyłasz bez rozkazu pretora: w jakiej myśli? Wiedziałeś że rozkaże. Co? nie mógłżeś posłać, aż gdy rozkaże? Miałeś zanieść żądanie. Kiedy? po dniach trzydziestu: to jest, jeśliby ci nic nie przeszkodziło, jeśliby ta sama wola pozostała, jeślibyś był zdrów, jeślibyś nakoniec przy życiu był. Przyzwoliłby pretor: tak jest, gdyby chciał, gdyby zdrów był, gdyby w sądzie zasiadał, gdyby nikt nie wzbraniał się dać podług jego wyroku rękojmi, i sąd jego chciał przyjąć. Bo, przez bogów nieśmiertelnych! jeśliby Alfenus, pełnomocnik P. Kwincyusza, chciał ci wtedy dać rękojmią i sąd przyjąć, jeśliby nakoniec wszystko czegoś żądał uczynić chciał, cobyś wtenczas począł? czybyś odwołał z Gallii swego posłańca? Ale wtenczas Kwincyusz byłby już ze swego gruntu wypędzony, ze swego domu na łeb na szyję wypchnięty, a co najniegodziwsza, byłby już rękami swych niewolników na twój rozkaz i poselstwo poszturchany. Zapewnebyś to potem znowu naprawił. I tyż to śmiesz wytaczać pro-

  1. L. Licyniusz Krassus, ojciec tryumwira, M. Antoniusz, dziad tryumwira, sławni mówcy, których zalety, równie jak niższego od nich w wymowie L. Filippa, Cycero wylicza w dziele, Brutus, 36 i następne. Dwaj pierwsi zginęli w rzezi sprawionej przez Mariusza po jego z Afryki powrocie. Głowę Antoniusza przybito na tej samej mównicy, na której wnuk jego miał przybić głowę Cycerona.