Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/80

Ta strona została przepisana.

Cycero, którego szlachetna dusza wzdrygała się na wszelki gwałt, ucisk niewinności, prześladowanie, niesprawiedliwość. Nie lękał się wystawić na pośmiewisko Chryzogona, spanoszonego charlaka, zhardziałego służalca. Co do Sylli, tak zręcznie umiał osłodzić dane mu mimochodem przymówki to uwagę, że dźwigając na swych barkach tak ogromne państwo, wszystkiego dojrzeć nie może, na wiele uchybień otaczających go osób, popełnionych bez jego wiedzy, przez szpary czasem patrzeć musi, że się Sylla nie uraził, lub ukrył urazę.
Z chlubą i przyjemnością przypominał sobie Cycero przy schyłku żywota o odwadze, z jaką wystąpił w tej sprawie pomimo potęgi groźnego samowładcy. Przypominając synowi że najłatwiej zarobić może na szacunek, miłość i wdzięczność swych spólobywateli, i usłać sobie drogę do najwyższych dostojeństw, jeżeli bronić będzie niewinności, zwłaszcza uciśnionej możnowładców przemocą, dodaje: ut nos et saepe alias, et adolescentes contra L. Sullae dominantis opes pro Sexto Roscio Amerino fecimus; quae, ut scis, exstat oratio. De Officiis, II, 14.
Byłato pierwsza sprawa publiczna (kryminalna), której bronił Cycero. Przez uwolnienie od winy młodego Roscyusza taką zjednał sobie sławę, że nikt odtąd nie wahał się życie i majątek poruczyć jego sumieniu i wymowie. Cic. Brutus, 90. Plutarch, Cicero, 3.
Bronił tej sprawy Cycero za konsulatu Sylli i Melella Piusa, roku 674 od założenia Rzymu, 80 przed Chr., mając lat dwadzieścia siedm. Aulus Gellius, XV, 28.