Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/88

Ta strona została przepisana.

o tem do Ameryi przyszła. W dziesięciu nocnych godzinach przeleciał na dwukolnym wózku pięćdziesiąt sześć mil[1], nie tylko żeby pierwszy przyniósł pożądaną nieprzyjacielowi wiadomość, lecz żeby świeżutką krew nieprzyjaciela i sztylet niedawno z piersi wydobyty pokazał.
Czwartego dnia jak się to stało, daję znać o tem Chryzogonowi do obozu L. Sylli pod Wolaterrą[2]. Ukazują mu wielkość majątku, szczególniejszą dobroć włości (zostawił ich trzynaście prawie wszystkie nad Tybrem leżące), o samotnem położeniu syna pozbawionego pomocy wspominają. Jasno mu dowodzę, że jeżeli ojciec obżałowanego, Sex. Roscyusz, człowiek tak znaczny i powszechnie lubiony, bez żadnej trudności zabity został, nic łatwiejszego jak tego wieśniaka, nieostrożnego, w Rzymie nieznanego, ze świata sprzątnąć, w czem pomoc mu obiecują. Żebym was dłużej, sędziowie, nie bawił, w zmowę z nim wchodzą.
VIII. Kiedy już nie mówiono o proskrypcyach, kiedy już ci nawet, którzy się o siebie obawiali, rozumiejąc że minęło niebezpieczeństwo, do domów wracali, imię Sex. Roscyusza (ojca), gorliwego szlachty stronnika, na liście zapisuję. Chryzogonus występuje jako dóbr nabywca. Trzy najpiękniejsze włości Kapitonowi na własność oddają, które on dziś posiada. Na wszystką pozostałą majętność rzucił się w imieniu Chryzogona ten tu obecny T. Roscyusz, jak sam wyznaje. Te dobra wartujące sześć milionów sestercyów, za dwa tysiące kupione są.

Że się to wszystko, sędziowie, bez wiedzy L. Sylli stało, z pewnością wiem. Gdy on zarazem i rzeczy przeszłe naprawia, i przyszłe przygotowuje; gdy on sam i ustalenie pokoju ma na pieczy, i moc

  1. Więcej niż 19 mil geograficznych. — Rzymianie, jak się już rzekło, dzielili dzień na dwanaście godzin, które dla nierównej długości dnia w różnych porach roku były dłuższe w lecie, krótsze w zimie. Roscyusz był zabity roku 82 około porównania dnia z nocą jesiennego; a zatem pierwsza godzina nocna wypada na naszą siódmą lub ósmą wieczorną. A że Glaucya przybiegł przed świtem do Ameryi, więc przebiegł tę drogę w dziewięciu lub dziesięciu godzinach.
  2. Dobywał wtenczas Sylla zamku stojącego na wysokiej górze nad tem miastem, dokąd schronili się niedobitki partyi Mariusza, i dopiero po trzech latach oblężenia zdali się na łaskę zwycięzcy. Strabo, V.