Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/98

Ta strona została przepisana.

nieszczęśliwego człowieka, i z godności takich mężów najgrawasz. «Chciał syna wydziedziczyć.» Dla jakiej przyczyny? «Nie wiem,» Czy wydziedziczył? «Nie.» Kto temu przeszkodził? «Zamyślał o tem.» Zamyślał? Komu o tem powiedział? «Nikomu.» Tak oskarżać, i takie dla swego zysku i widzimisię robić zarzuty, których nie tylko nie możesz, ale nawet nie usiłujesz dowieść, nie jestże to co innego, jak nadużywać sądu, praw i waszej powagi? Niemasz między nami nikogo, Erucyuszu, coby nie wiedział że z Sex. Roscyuszem w nieprzyjaźni nie zostajesz: wszyscy wiedzą dla czego mu się nieprzyjacielem stawisz: wiedzą żeć do tego pieniądze Tytusa przywiodły. Tak ci jednak chciwym zysku być należało, iżbyś zarazem na to baczył, że szacunek dla sędziów i przepis prawa Remmiuszowego[1] jakąkolwiek mieć powinny wagę.
XX. Ma to swoje pożytki, jeżeli w Rzeczypospolitej jest wielu oskarżycieli, aby zuchwałą śmiałość bojaźń hamowała; ale to o tyle tylko jest pożyteczne, o ile oskarżyciele żartów z nas sobie otwarcie stroić nie będą mogli. Ktoś jest niewinny; ale chociaż żadna wina na nim nie cięży, nie przeto jednak wolny jest od podejrzenia. Jestto wprawdzie smutna: mogę atoli oskarżycielowi takiego człowieka poniekąd przebaczyć; bo jeżeli co godnego oskarżenia lub podejrzenie wzbudzającego ma do objawienia, nie zdaje się otwarcie szydzić lub z dobrą wiarę potwarzać. Dla tego wszyscy łatwo znosimy, że jest wielu oskarżycieli; ponieważ niewinny będąc oskarżonym, może być uwolniony, winny jeśli nie jest oskarżony, potępionym być nie może. Pożyteczniej zaś jest uwolnić niewinnego, niżeli winnego do sądu nie pozwać[2].

Gęsi są karmione kosztem publicznym, i psy w Kapitolium trzy-

  1. Prawo Remmiusza, zkądinąd nieznanego, karało potwarców fałszywie w sądzie ludzi oskarżających. Wypalano im na czole literę K, o której wzmianka w następującym rozdziale, początkową wyrazu kalumniator.
  2. Nie było w Rzymie publicznego urzędu do ścigania przestępców. Brali na siebie po większej części ten obowiązek młodzi ludzie, przez co dawali się poznać swym spółobywatelom, ćwiczyli się w wymowie, i tym sposobem otwierali sobie drogę do urzędów. U nas lubo był instygator, nie mógł jednak pozywać do sądu szlachcica, jeśli go strona obrażona do tego nie wezwała, a tymczasem najczęściej przemożny przestępca albo jej pogroził i milczeć kazał, albo się z nią ułożył, albo na Niż między kozactwo uciekł. Dla tego tak w Rzymie, jak i w Polsce, wiele przestępstw bezkarnie uchodziło.