Zresztą jak to jest, sędziowie, rzeczą niepodobną do prawdy, jak niezwyczajną, jak niesłychaną, w chlebie dana trucizna! Czy łatwiej mogła rozejść się po żyłach i wszystkich częściach ciała, niż w napoju? czy mogła skuteczniej działać w kawałku chleba ukryta, niż gdyby była cała rozpuszczona w napoju? czy mogła prędzej działać zjedzona, niż wypita? czy łatwiej można było oszukać w chlebie, gdyby się postrzeżono, niż w czaszy, gdzieby tak była zmieszana, że jej dojrzeć żadnym sposobem nie można było? «Ale Oppianikus umarł nagłą śmiercią.» Choćby tak było, ponieważ taki przypadek nie jednemu się zdarzył, jeszczeby w tem mocnego podejrzenia otrucia nie było. Gdyby było podejrzenie, padłoby prędzej na innych, niż na Kluencyusza. Ale w tym właśnie punkcie kłamią najbezczelniej nasi przeciwnicy. Żeby się o tem przekonać, pozwólcie sobie śmierć jego opowiedzieć, i jak po jego zgonie matka Kluencyusza starała się go oskarżyć.
Kiedy Oppianikus nie mając stałego zamieszkania, błąkał się tu i owdzie, i nigdzie nie znajdował przytułku, udał się w okolicę Falernum do K. Kwintyliusza, gdzie naprzód zapadłszy w chorobę ciężko i długo chorował. Hyla z nim Sassia, która miała zawżdy przy sobie niejakiego Stacyusza Albiusza, krzepkiego i potężnego chłopa, z którym w takiej żyła poufałości, że mąż. jakkolwiek sam rozwiązły, gdy mu się jeszcze dobrze działo, nie mógłby ścierpieć; ale Sassia myślała że potępienie męża rozwiązało prawne węzły czystego stadła małżeńskiego. Miał tam wtedy niejaki Nikostratus, młody i wierny niewolnik Oppianika, niezmiernie ciekawy, ale cale nie kłamca, wiele tajemnic panu wyjawić. Tymczasem Oppianikus przyszedł powoli do zdrowia. Nie mogąc znieść dłużej zuchwalstwa onego chłopa, opuścił wieś pod Falernum i podjechał tu pod miasto, gdzie miał przed bramą najęte mieszkanie[1]. Powiadają że w tej podróży spadł z konia i piersi sobie nadwerężył, a będąc słabowitego zdrowia, do owego mieszkania przed miastem z febrą przyjechał i w kilka dni umarł. Niemasz nic w tej śmierci, coby dawało powód do podejrzenia, albo jeżeli jest jakie podejrzenie, takowe między ścianami jego mieszkania domowej zbrodni jest skazówką.
- ↑ Widać że wegnanie lego człowieka za tyle zbrodni polepionego nie było bardzo ścisłe, kiedy mu wolno było przed bramą Rzymu mieszkać. Czytamy w Polibiuszu, lib. VI, że wygnańcy mogli mieszkać w Neapolu, w Prenescie, w Tiwoli, i w niektórych miastach sprzymierzonych.