Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/106

Wystąpił problem z korektą tej strony.

tych samych ludzi? Jak to? ty szalona Kobieto, ’któraś nie z choroby, lecz ze złości oszalała! kiedyś już w Rzymie śledztwo odbyła, i gdy za zdaniem T. Anniusza, L. Rutyliusza, P. Saturiusza i innych zacnych ludzi, na tem stanęło, że dosyć badano, śmiałażeś po trzech latach o to samo, z tych samych ludzi, nie wezwawszy nie powiem żadnego człowieka, bo moglibyście mi odpowiedzieć że ów chłop był obecny, ale żadnego zacnego człowieka, ciągnąć drugie śledztwo o gardło twego syna? Albo może powiesz, Akcyuszu (przychodzi mi bowiem na myśl coby można powiedzieć, chociaż jeszcześ nie powiedział), że podczas śledztwa o kradzież Strato wyznał co o truciznie. Tak, sędziowie, pognębiona niegodziwością wielu osób prawda często na wierzch wychodzi, i przytłumiony głos niewinności słyszeć się daje, bądź że mający dosyć chytrości nie śmieję, wykonać co wymyślili, bądź że do zuchwalstwa śmieli, nie mają dosyć złośliwej chytrości. Gdyby chytrość zawżdy była odważną, a śmiałość chytrą, zaledwie jakim sposobem oprzećby się im można. Czy nie została popełniona kradzież? nic nad nię głośniejszego nie było w Larynum. Czy nie padło podejrzenie na Stratona? owszem, oskarżony był nawet za poślaką piłki, i przez wiedzącego o wszystkiem wyrostka wydany. Nie byłoż to celem śledztwa? jakąż miano inną przyczynę śledzenia? Czy nie powiecie, jak wam teraz powiedzieć trzeba, i jak Sassia wtenczas powtarzała, że gdy o kradzież badano, Strato na mę-kach wyznał coś o truciznie? Owoż to samo, o czem wprzód wspomniałem: ta kobieta jest do zbytku śmiała, ale jej rozsądku i rozumu brakuje; bo w kilku przyniesionych, wam udzielonych i odczytanych protokułach śledztwa, które, jak ona utrzymuje, były wtenczas opieczętowane, niemasz ani litery o kradzieży. Nie przyszło jej nawet na myśl, spisać naprzód wyznanie Stratona o kradzieży, a potem dodać kilka wyrazów o truciznie, nie badaniem otrzymanych, ale bolem wyciśniętych. Śledztwo jest o kradzież, podejrzenie o otrucie w poprzedniem śledztwie uprzątnione już zostało, na co ona sama zgodziła się przystając na zdanie przyjaciół w Rzymie, że dosyć badano, potem tegoż Stratona ze wszystkich niewolników przez trzy lata najwięcej sobie upodobała, lubiła, wszelkiemi dobrodziejstwy udarowała. Gdy tedy w śledztwie o kradzież badano, o kradzież, którą bez żadnego zaprzeczenia popełnił, czy podobna żeby ani słowa nie powiedział o co go badano, i zaraz o truciznie wyznał? żeby o kradzieży, jeżeli nie na swojem miejscu, to przynajmniej na