Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/156

Wystąpił problem z korektą tej strony.

prosić i kłaniać się im będę, żeby gruntów częścią publicznych, częścią nienawiść wzbudzających, lub niebezpieczeństwo ściągających za ile zechcą decemwirom ustąpili.
Nie śpiewa wam wprawdzie trybun ludu tej piosneczki, ale ją sam sobie nuci[1]. Ma teścia, nieoszacowanego człowieka, który w owych pochmurnych Rzeczypospolitej czasach tyle dóbr nachwytał, ile mu się chciało. Chce Rullus ze swojem prawem przybyć na pomoc obarczonemu i upadającemu prawie pod ciężarem dóbr od Sylli kupionych, żeby mógł pozbyć się tej nienawiści, a pieniądze schować. A wy nie wahacie się przeciąć waszych dochodów, nabytych krwią i znojem przodków waszych, żeby wzbogacić właścicieli dóbr od Sylli kupionych, i uwolnić ich od niebezpieczeństwa? Dwa rodzaje dóbr, Rzymianie, należą do tego kupna decemwirów: jednego z nich radziby pozbyć się właściciele, dla spoczywającej na tych dobrach nienawiści, drugiego dla jałowości. Dobra od Sylli nabyte, przez niektórych ludzi znacznie pomnożone, są przedmiotem takiej nienawiści ludzkiej, że sarknienia nawet prawdziwego i odważnego trybuna wytrzymać nie mogą. Wszystkie te dobra, za jakąkolwiek cenę skupione zostaną, niezmiernie drogo kosztować będą. Drugi rodzaj gruntów, dla nieurodzajności nieuprawnych, dla szkodliwych wyziewów pustką będących i opuszczonych, od tych kupiony będzie, którzy dobrze wiedzą, że jeżeli nie przedadzą, opuścić muszą. Uważajcie co ten trybun ludu w senacie powiedział: miejskie pospólstwo zbyt wiele może w Rzeczypospolitej; trzeba z niego Rzym oczyścić: tego użył wyrażenia, jak gdyby mówił o steku nieczystości, a nie o zacnej klassie obywateli.

XXVII. Ale wy, Rzymianie, jeżeli mnie usłuchać chcecie, zatrzymajcie co posiadacie, wpływ, wolność, głosowanie, godność, miasto, Forum, igrzyska, dni świąteczne i wszelkie inne pożytki; chyba że wolicie to wszystko porzucić, zrzec się świetności życia publicznego, i osiąść za przewodnictwem Rulla na jałowym gruncie Sipontu, lub w zapowietrzonym kraju Salapinów[2]. Ale nieci; powie jakie grunta chce kupić, niech okaże co i komu chce dać. Lecz żeby, przedawszy miasta, dobra, dochody, królestwa, wtenczas dopiero

  1. Obacz drugą mowę przeciw Wecrresowi, I, 20, i notę 27.
  2. Sipont miasto w Apulii, tamże Salapia, port miasta Arpi, miejsce niezdrowe dla szkodliwych wyziewów z poblizkich bagien.