Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/193

Wystąpił problem z korektą tej strony.

jeśli słowa nie dotrzymał[1]. Ale możnaż było, Labienie, dać list bezpieczeństwa licz uchwały senatu? Jesteśże gościem w Rzymie, i tak dalece nieświadom praw i zwyczajów naszych, żebyś o tem nie wiedział? Słysząc to od ciebie, powiedziałby kto że podróżujesz po obcym kraju, nie sprawujesz urząd w swoim własnym. Co to, powiadasz, może zaszkodzić K. Mariuszowi, kiedy już nie nie czuje, nie żyje? Takli w rzeczy samej? Co! K. Mariusz miałby sterać życie w trudach i niebezpieczeństwach wojny, gdyby mysią i nadzieją nie sięgał po sław yza granicę życia? Kiedy niezliczone wojska nieprzyjacielskie w Italii gromił, i otoczoną zewsząd ojczyznę od nich uwalniał, snadź myślał że cała sława czynów jego zgaśnie z nim razem w grobie! Nie, nie, Rzymianie, tak on nie myślał; i nikt z nas nie stawi odważnie i chlubnie czoła w niebezpieczeństwach Rzeczypospolitej bez nadziei sławy w potomnych wiekach. Jakoż z pomiędzy wielu przyczyn, dla których sądzę że dusze cnotliwych łudzi są bozkie i nieśmiertelne[2], ta jest najważniejsza, że umysł mędrców przeczuwa przyszłość i dąży do tego co się nigdy nie kończy. Przysięgam na cienie 1\. Mariusza, i wszystkich naszych obywateli słynących z odwagi i mądrości, na te dusze, które z padołu, ziemskiego przeniosły się do świętego bogów przebytku; przysięgam że poczytuję za obowiązek bronić ich imienia, sławy, pamięci, z równym zapałem jak świątyń i ołtarzów ojczystych; i gdyby mi przyszło wziąć się do oręża w sprawie ich godności, wziąłbym go niemniej dzielną ręką, jak go oni wzięli dla ocalenia Rzeczypospolitej. Iw rzeczy samej, Rzymianie, przyrodzenie zakreśliło nam bardzo krótki bieg życia, ale pola sławy nie zawarło żadnemi granicami.

XI. Jeżeli oddajemy cześć obywatelom zeszłym ze świata, i sami

  1. Kiedy Mariusz przeciął rury prowadzące wodę do Kapitolu, Saturninus z Glaucyą i stronnikami poddać się musiał. Plutarch powiada że mu życie zabezpieczono, Appian nic o tem nie wspomina. Mariusz chciał go ratować, ale nie mógł powstrzymać rozhukanego pospólstwa, które, skoro ich z Kapitolu sprowadzono, rzuciło się na nich i pomordowało. Appian powiada że ich w senacie zabito.
  2. Inaczej mówił Cycero o duszy od ciała odłączonej w mowie za Kluencyuszem, 61, gdzie jej nieśmiertelności zaprzeczał. Zdania jego w tej materyi nie trzeba szukać w jego mowach, gdzie tak mówił, jak mu sprawa kazała, ale w jego dziełach moralnych i filozoficznych, gdzie przyjmuje naukę Platona o przyszłem życiu.