Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/211

Ta strona została przepisana.

przez się jedynie znanego, żadnej przodków zalety nie mającego człowieka po wszystkich stopniach dostojeństw wyniósł tak szybko na urząd najwyższy, jeżeli dla tej nagany, lub z obawy jakiego niebezpieczeństwa zaniedbujesz ocalenia swych spółobywateli. Lecz gdyby przyszło lękać się jakiej nagany, miałżebyś więcej obawiać się, aby cię o zbytnią surowość i nieugiętość, jak o gnuśność i nikczemność nie ganiono? Kiedy wojna pustoszyć będzie Italię, kiedy miasta na łup pójdą, domy palić się będą, czy myślisz że nie spłoniesz wtenczas płomieniem powszechnej nienawiści?»
XII. Na ten czcigodny głos Rzeczypospolitej, i tych wszystkich, którzy jednego z nią są zdania, wyrzuty, krótkiemi odpowiem słowy. Gdybym sądził, senatorowie, że najlepsza rada kazać stracić Katylinę, nie dałbym i godziny życia temu wysiekaczowi; bo jeżeli wielcy ludzie i najsławniejsi obywatele bynajmniej się nie splamili, ale owszem uzacnili krwią Saturnina, Grachów, Flakka i wielu innych dawniejszych[1], nie miałem pewnie przyczyny obawiać się, ażeby ze stracenia zabójcy spółobywateli spłynęła na mnie jaka nagana potomności. Choćby mi nawet ona najwięcej zagrażać miała, takie jednak zawsze było moje zdanie, że naganę odniesioną za cnotę poczytałbym nie za naganę, ale za chlubę.
Ale są tacy senatorowie, którzy albo nie widzą co nam grozi, albo widząc ukrywają, którzy miękko głosując podsycili nadzieje Katyliny, nie dając wiary klujący się spisek utwierdzili. Za ich idąc powagę, nie tylko wielu źle myślących, ale nieświadomych, gdybym go surowo ukarał, powiedzieliby żem z nim okrutnie, żem po królewsku postąpił. Teraz wiem, że jeżeli Katylina wyniesie się, jak ma zamiar, do obozu Malliusza, nie będzie żadnego tak obranego z rozumu, któryby nie poznał że jest spisek, żadnego tak niegodziwego, któryby tego nie przyznał. Ale i to także wiem, że ze śmiercią jego jednego na czas tylko ta zaraza ucichnie, na zawsze nie ustanie. Jeśli zaś z Rzymu ustąpi i swoich z sobą wyprowadzi, jeśli zabierze zgromadzone zewsząd ostatki podupadłych na majątku i sławie towarzyszów, ta zaraza Rzeczypospolitej, która już tak znacznie urosła, nie tylko zgładzona i wytępiona będzie, ale zarazem wyplenione zostanie nasienie wszystkich publicznych nieszczęśliwości.

XIII. Już to nie dopiero, senatorowie, żyjemy wśród niebezpie-

  1. Obacz notę 2, 3, 6 i 7 do tej mowy.