Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/238

Ta strona została przepisana.

widzicie, patrzał na wschód słońca, na Forum i na senat, spodziewali się że zamachy potajemnie knowane przeciwko bezpieczeństwu Rzymu i całego państwa tak byłyby jawne, że senat i lud Rzymski łatwoby mógł je dostrzedz. Ówcześni konsulowie ugodzili postawienie tego posagu, ale tak koło tego opieszale chodzono, że i za dawniejszych konsulów i za mego urzędowania aż do dnia dzisiejszego nie stanął.
IX. Któż jest tedy tak przeciwny prawdzie, tak niebaczny, tak szalony, coby śmiał mówić że tym całym światem, a mianowicie tem miastem wola i władza bogów nieśmiertelnych nie rządzi? Albowiem kiedy ci wieszczkowie przepowiadali, że niegodziwi obywatele przygotowują rzeź, pożogi i zgubę Rzeczypospolitej, przekonaliście się że te zbrodnie, które dla swej okropności zdawały się niektórym niepodobne do wiary, ciż bezbożni obywatele nie tylko umyślili, ale nawet dokonać przedsięwzięli. Jakże tu nie uznać widocznej nad nami opieki najlepszego, największego Jowisza, jeśli sobie przypomnimy, że gdy dziś rano prowadzono z mego rozkazu przez Forum spiskowych i ich donosicieli do świątyni Zgody, o tejże samej godzinie posąg stawiano? a gdy był postawiony, do was i do senatu obrócony, wszystkie uknute przeciw wam zamachy, odkryte i wyjawione ujrzeliście. Na tym większą zasługują nienawiść i karę, że chcieli nie tylko domy i mieszkania wasze, ale nawet kościoły i świątynie bogów w popiół obrócić. Gdybym powiedział że ja powstrzymałem ich zamach, zbytbym sobie przypisywał i byłbym nieznośny. On to, on to jest Jowisz, który mu się oparł, który Kapitol i te świątynie i to miasto i was wszystkich zachować raczył. Za przewodnictwem bogów nieśmiertelnych idąc, powziąłem, Rzymianie, tę myśl i to postanowienie, i na tak ważne poślaki natrafiłem. Owo pobudzanie do buntu Allobrogów, rzecz tak ważna nie byłaby przez Lentula i innych domowych wrogów nieznajomym barbarzyńcom tak szalenie zwierzona, listy im nigdy pewnie nie byłyby dane, gdyby bogowie nieśmiertelni nie odebrali rozumu tym śmiałkom. Ale nie na tem koniec. Ze Gallowie, ludzie z narodu niezupełnie jeszcze podbitego, z pozostałych tam jedynego, któremu nie schodzi ani na sile, ani podobno na chęci do podniesienia wojny przeciw ludowi Rzymskiemu, odrzucili nadzieję panowania i wielkich korzyści dobrowolnie im ze strony patrycyuszów czynioną, że całość waszę nad własną niepodległość przenieśli, nie sądzicie, że to się stało z woli