Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/261

Wystąpił problem z korektą tej strony.

okolicach; bo nic naturalniejszego jak sprzyjać tym, co mają narazić się na niebezpieczeństwa, od których już wolni jesteśmy: dziś kiedy widzę prawie ląd z morza, na którem straszną Hagą miotany byłem, jakże muszę troszczyć się o los tego, który ma puścić się na toż samo burzliwe morze? Jeżeli tedy należy do dobrego konsula nie tylko widzieć eo się dzieje, ale i przewidzieć co się dziać będzie, pokaże w innem miejscu ile na tem zależy bezpieczeństwu publicznemu, aby oba konsulowie weszli w urzędowanie pierwszego stycznia. Co jeśli tak jest, nie tyle skłonić mnie musiała przyjaźń do ratowania przyjaciela, ile Rzeczpospolita, która mnie jako konsula powołała do bronienia powszechnej całości.
III. Kiedym wnosił prawo o zabieganiu urzędów, pewnie nie myślałem znosie przez to prawa, którem sobie oddawna przepisał, bronienia spółobywatelów w ich niebezpieczeństwach. Gdybym przyznał że rozdawano pieniądze, i jak za dobrą rzeczą obstawał, źlebym uczynił, choćby kto inny wniósł to prawo. Lecz gdy dowodzę że nic przeciw prawu nie popełniono, czemużbym nie miał, dla tego tylko żem je wniósł, stanąć w tej sprawie jako obrońca? Kato powiada że wypędziwszy słowy i prawie rozkazem Katylinę z Rzymu, knującego wśród nas zgubę Rzeczypospolitej, zapominam o tej surowości, podnosząc teraz głos za L. Mureną. Ale ja rad za wżdy pełniłem służbę ludzkiego i miłościwego obrońcy, której mnie sama natura nauczyła; roli surowego i nieubłaganego karciciel i nigdym nie pragnął; a kiedy Rzeczpospolita włożyła ją na mnie, sprawiłem się z niej jak wymagała godność tego państwa w największym niebezpieczeństwie spółobywatelów. Jeżeli tedy wtenczas kiedy Rzeczpospolita surowości i sprężystości żądała, przezwyciężyłem naturę, i okazałem się tak surowym jak musiałem, nie jak chciałem; dziś kiedy wszystkie powody wzywają mnie do ludzkości i politowania, z jaką ochotą iść powinienem za popędem moich skłonności? O obowiązku mojej obrony i o powodach tego oskarżenia, Katonie, przyjdzie mi może powiedzieć w innej części mej mowy.
Ale nie mniej jak skarga Katona obchodzi mnie, sędziowie, narzekanie Serwiusza Sulpicyusza, mądrego i powszechnie poważnego człowieka, który powiada że się ciężko zasmucił i mocno uraził, że zapomniawszy o naszej ścisłej zażyłości, sprawy L. Mureny przeciw niemu bronię. Pragnę, sędziowie, zadosyć mu uczynić, i was biorę za rozjemców; ho jeżeli przykro jest być słusznie oskarżonym o