Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/264

Wystąpił problem z korektą tej strony.

go ojciec nie chciał mieć przy sobie. Ponieważ jest zwyczajem, że nawet w dziecinnym wieku synowie tryumfatorów siedzą na koniach wóz ciągnących, dla czcgożby Murena miał unikać przyozdobienia tryumfu ojca, kiedy mu ta nagroda za waleczność należała, i odbycia prawie tryumfu za czyny wspólnie z nim dokonane? Tak jest, sędziowie, Murena wojował w Azy i, i był ojcu swemu, dzielnemu wodzowi, wielką pomocą w niebezpieczeństwach, ulgą w trudach, uszczęśliwieniem w zwycięztwie. Jeżeli samo unie A«vi obudzą jakieś podejrzenie miękkości, nie len kto nigdy nie był w Azy i, ale kto żył wstrzemięźliwie w Azyi, godzien pochwały.
Miech tedy nikt Murenie nie wyrzuca Azyi, która wsław iła i podała pamięci jego rodzinę, imię uzacniła i uświetniła. Czy popełnił co zdrożnego w Azyi? czy wyniósł z Azyi jaki nałóg haniebny? to mu potrzeba było zarzucić. Lecz że tam służył w wojnie, która nie tylko ważną, ale jedyną była, jaką lud Rzymski wtenczas prowadził, to było męztwem; że rad służył pod dowództwem ojca, to było przywiązaniem synowskiem; że nie przestał służyć, aż gdy zwycięztwo i tryumf ojca położył koniec wojnie, to było szczęściem. Niemasz tedy w tem wszystkiem miejsca do obmowy, dla tego że sława wszystko zajęła.
VI. Kato L. Murenę tanecznikiem nazywa. Jeśliś go słusznie tak nazwał, gwałtownyś oskarżyciel; jeśli niesłusznie, złośliwyś oszczerca. Będąc człowiekiem tak poważnym, nie powinieneś M. Katonie, zbierać na bruku obelżywych wyrazów, albo ich pożyczać od szkalujących się błaznów, nie powinieneś konsula ludu BRymskiego lekkomyślnie tanecznikiem nazywać, lecz zastanowić się jakie mieć musi prócz tej inne wady, ktoby na taki zarzut zasłużył. Człowiek trzeźwy nigdy prawie nie tańcuje, chyba że od rozumu odejdzie; ani gdy jest sam, ani na uczciwej i skromnej biesiadzie; nawet na ucztach przedłużonych do późnej nocy, w miejscach rozkosznych, dopiero po wszystkich innych przyjemnościach taniec na ostatku przychodzi. A ty, Katonie, zadajesz nam naprzód przywarę, która koniecznie po wszystkich innych następuje, a nie mówisz o tych, bez których tamta miejsca mice nie może. Nie mówisz ani o hultajskich wieczerzach, ani o pieszczotach miłosnych, ani o pijatykach, ani o lubieżności, ani o zbytkach; i nie mogąc dośledzić nic zmysłowego, nic zdrożnego, nie mogąc w tym człowieku znaleźć rozpusty, zdaje ci się żeś jej cień dostrzegł.