Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/299

Wystąpił problem z korektą tej strony.

Katonie, któryś nie dla mnie, nie dla siebie, ale dla Rzeczypospolitej się urodził, twoją jest mówię rzeczą dostrzedz co się dzieje, zachować pomocnika, obrońcę, spółpracownika, konsula nic namiętnego, konsula, jak okoliczności wymagają, majętnego, a zatem miłośnika pokoju, biegłego w sztuce wojennej, a zatem zdolnego do prowadzenia wojny, mającego dobre chęci i doświadczenie, a zatem mogącego dobrze się sprawie w każdej czynności.
XXXIX. Zresztą, wszystko to w waszej mocy, sędziowie; w tej sprawie cała przyszłość Rzeczypospolitej w waszych rękach złożona, od was los jej zależy. Gdyby L. Ka tyli na z przyboczną radą bezbożnych ludzi, których z sobą wyprowadził, miał do sądzenia tę sprawę, pewnieby L. Murenę potępił; gdyby mógł zabić, pewnieby go zabił; jego bowiem zamiary wymagają, aby mniej było wodzów zdolnych oprzeć się jego szaleństwu, aby, po usunięciu przeciwnika, trybunowie mogli łatwiej siać niezgodę, wszczynać zaburzenia. Mieliżby najcnotliwsi i najmędrsi mężowie, z dwóch najdostojniejszych stanów wybrani, tak samo osądzić, jakby osądził len zapalczywy wy siekacz, nieprzyjaciel ojczyzny? Wierzcie mi, sędziowie, w tej sprawie nie tylko o losie L. Mureny, ale i o waszym wyrok wydacie. Jesteśmy w wielkiem niebezpieczeństwie: żadnego nic mamy ratunku, z upadku nic nas nie podźwignie. Nie tylko nie trzeba zmniejszać środków obrony jakie posiadamy, ale i nowe, możeli to być, przygotować należy. Nieprzyjaciel nie jest nad Anienem, co zdawało się najstraszniejszem w wojnie Punickiej[1], ale jest w mieście, na Forum, bogowie nieśmiertelni! i, możnaż powiedzieć bez jęku boleści? w świątnicy Rzeczypospolitej, w samym mówię senacie widzę nic jednego nieprzyjaciela ojczyzny. Daliby bogowie aby mój waleczny towarzysz w konsulacie, to łotrostwo Katyliny orężem powściągnął! co do mnie, nie zdejmując szaty pokoju, potrafię przy pomocy waszej i wszystkich dobrych obywateli roztropnością moją rozpędzić te burzę w łonie Rzeczypospolitej wylęgłą.

Ale co będzie, jeżeli ten potok napróżno przez nas tamowany wzbierze i wyleje na rok przyszły? Jeden pozostanie konsul, a i ten więcej myśleć będzie o dobraniu kollegi, niżeli o prowadzeniu wojny:

  1. Roku 211 Annibal chcąc odciągnąć Rzymian od oblężenia Kapui, pomknął się na trzy tysiące kroków od Rzymu, i stanął nad rzeką Antonem w kraju Sabinów. Livius. XXVI, 10.