Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/312

Wystąpił problem z korektą tej strony.

przyszły, kiedy owe pożogi roznoszące pochodnie, kiedy cale miasto w płomieniach, kiedy oręż, rzeź, rozlew krwi obywatelskiej, kiedy popioły ojczyzny w oczach mi stanęły, i ta myśl uczucia moje jątrzyć zaczęła; wtenczas dopiero mogłem mu się oprzeć, i nie tylko jemu, nieprzyjacielowi i zdrajcy ojczyzny, ale nawet tym jego powinowatym, Marcellom, ojcu i synowi, z których jeden był mi jak czcigodnym ojcem, drugi jak ukochanym synem. Nie zdawało mi się żebym mógł bez największej zbrodni bronić go oskarżonego o przestępstwo, za które drugich ukarałem, wiedząc że był ich spólnikiem. Co się zaś tyczy P. Sylli, nie mogłem być obojętnym ani na jego błagania, ani widzieć płaczących nad jego niedolą tych samych Marcellów, ani oprzeć się prośbie M. Messali, mego poufałego przyjaciela; bo ani la obrona nie sprzeciwiała się memu sposobowi myślenia, ani osoba, ani sprawa z uczuciami niemi nie była w sprzeczności. Nigdzie imię jego na jaw nie wyszło, nigdzie nie pokazała się żadna poślaka; nie było przestępstwa, nie było doniesienia, nie było podejrzenia. Podjąłem się tej sprawy, Torkwacie, podjąłem, i chętniem to uczynił, żeby mnie, którego ludzie dobrze myślący za wżdy, jak tuszę, za stałego człowieka mieli, nawet źle myślący okrutnym nie nazwali.
YU. Powiedział tu Torkwatus, sędziowie, że królowania mego znieść nie może. Jakiego królowania, Torkwacie? Za mego zapewnie konsulatu, na którym nie królowałem, ale przeciwnie woli senatorów i wszystkich dobrych obywatelów byłem posłuszny, na którym urzędzie, sędziowie, nie ustanowiłem królestwa, ale jego ustanowienia nie dopuściłem. Albo może chciałeś powiedzieć, że mając wtenczas tak wielką władzę, nie byłem królem, lecz że teraz jako prywatny człowiek króluję? Jak to być może? «Ponieważ, powiada, ci przeciw którym świadczyłeś, zostali skazani, ten zaś którego bronisz, ma nadzieję być uwolnionym.» Tak ci tu odpowiadam co do moich świadectw: jeślim nieprawdę powiedział, toć i ty przeciw nim świadczyłeś; jeślim zaś prawdę powiedział, nie jest królowaniem przekonać drugich o zeznanej pod przysięgą prawdzie. O nadziei P. Sylli tyle tylko powiem, że on żadnego silnego wsparcia, żadnej przewagi, nie zgoła prócz gorliwej obrony odemnie nie oczekuje. «Gdybyś się, powiada, tej sprawy nie podjął, nigdyby przeciw mnie nie stanął, lecz uciekłby bez odpowiedzi.» Choćbym ci na to pozwolił, że Kw. Hortensiusz, człowiek tak poważny, że