Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/323

Wystąpił problem z korektą tej strony.

leżącego i obdartego bronię i zasłaniam. A ty ganisz mnie i gniewasz się na mnie, że go bronie! Ja zaś nie tylko się na ciebie nie gniewam, ale nawet nie ganię twego postępku; myślę bowiem, żeś się dobrze nad tem zastanowił co ci czynić należy, i żeś się uznał za zdolnego sędziego swej powinności.
XVIII. «Ale oskarża go także syn K. Korneliusza[1], co to samo ma znaczyć, jak gdyby go ojciec za winnego doniósł.» O! jak mądry ojciec Korneliusz! który zrzekł się zwyczajnej za doniesienie nagrody, a hańbę wyznania ztąd pochodzącą, że się dał oskarżyć synowi, na siebie wziął. Ale o czem Korneliusz przez tego chłopca donosi? Jeżeli to mi niewiadomo, a Hortensiuszowi o tem oznajmiono, niech Hortensiusz odpowie. Jeżeli zaś mówisz o orszaku Autroniusza i Katyliny, którzy w czasie zgromadzenia zwołanego przezemnie dla wyboru konsula, chcieli sprawić rzeź na poluMarsowem, widzieliśmy wtenczas Autroniusza na polu: ale co mówię, widzieliśmy? jam go widział; bo wy, sędziowie, byliście wtenczas bez obawy i podejrzenia: ja wsparty silnym zastępem przyjaciół, powstrzymałem gromadę i zamachy Katyliny i Autroniusza. Czy jest kto, coby powiedział, że Sylla pomyślał nawet wtenczas o polu Marsowem? Jeżeli zaś się złączył z Katyliną w towarzystwo zbrodni, czemu od niego odstąpił? czemu nie był z Autroniuszem? czemu w tej samej sprawienie znajdują się te same poślaki przestępstwa? Ale ponieważ sam Korneliusz waha się, jak mówicie, w tem doniesieniu, kreśli dopiero niedoskonały projekt doniesienia za pośrednictwem syna, coż mówi o owej nocy z dnia szóstego na siódmy listopada mego konsulatu, w której wezwany od Katyliny, zszedł się z innymi w domu Lekki na ulicy Kośników, która noc ze wszystkich chwil sprzysiężenia była najstraszniejsza i najboleśniejsza. Wtedy naznaczono dzień wyjazdu Katyliny, wtedy kazano innym w Rzymie pozostać, wtedy, postanowiono sprawić rzeź w calem mieście, roznieść po niem pożogi; wtedy zażądał twój ojciec, Korneliuszu, do czego się nakoniec przyznaje, żeby mu dano chlubne polecenie, kiedy ze świtem przyjdzie konsula pozdrowić, i podług mego zwyczaju i prawa przyjaźni wpuszczony będzie, mnie w łóżku mojem zamordować.

XIX. W tej chwili, kiedy sprzysiężenie najmocniej wrzało, kiedy

  1. Tego samego, który z senatorem Warguntejuszem poszedł zamordować Cycerona w jego domu. Sallustius, 28.