Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/332

Wystąpił problem z korektą tej strony.

mężowie, którzy niegdyś byli ozdoba jego dni szczęśliwych, dziś są ulgą w nieszczęściu, okrutną śmiercią poginęli, dla tego żeby z Lentulem, Katyliną i Cetegiem haniebne i mizerne prowadził życie, oczekując sromotnej śmierci? Nie pada, nie, mówię, nie pada na ten charakter, na te delikatne uczucia, na to życie, na tego człowieka takie podejrzenie.
Tamten zuchwały zamach był zupełnie nowem zjawiskiem: niepodobna do wiary i jedyna w swym rodzaju wściekłość: z wielu od młodości zaciągniętych wad ludzi hultajskiego życia wylęgły, znagła wybuchnął niesłychany spisek. Nie myślcie, sędziowie, żeby ten popęd, ten zamach był ludziom właściwy. Nie, nie było nigdy tak dzikiego, tak barbarzyńskiego narodu, w którymby nie mówię tylu, ale jeden się znalazł tak okrutny nieprzyjaciel ojczyzny. Były to jakieś bestye z rzędu potworów, dzikie i straszne, przyodziane ludzką postacią. Uważajcie pilnie, sędziowie, bo w tej sprawie nic silniejszego powiedzieć nie można. Przeniknijcie do głębi Katyliny, Autroniusza, Cetega, Lentula i innych myśli: jakie namiętności, jakie szkaradzieństwa, jakie sprośności, jaką zuchwałość, jaką niepodobną do wiary wściekłość, jakie piętna zbrodni, jakie ślady zabójstwa krewnych, jaką gromadę występków w nich znajdziecie! Z ciężkich, długich i zdesperowanych chorób Rzeczypospolitej wyszła znagła na wierzch ta wysypka, żeby po jej wyrzuceniu Rzeczpospolita wyleczyć się nakonioc i wyzdrowieć mogła; nikt bowiem nie myśli aby Rzeczpospolita, gdyby ta zaraza w jej wnętrznościach pozostała, ostać się mogła. Jakieś jędze pobudziły ich nie do wykonania zbrodni, ale do odpokutowania za wszystkie grzechy Rzeczypospolitej.
XXVIII. Do tej tedy gromady odeszlecie, sędziowie, P. Sylle z grona najzacniejszych ludzi, którzy z nim żyją i żyli? z liczby tych osób, których przyjaźń go uzacnia, w poczet zbrodniarzy, do rzędu morderców ojczyzny przenieść go chcecie? W coż się obróci ta silna tarcza niewinności? jaki pożytek przyniesie mu wprzód przepędzone życie? na jaki czas ma być zachowany owoc jego dobrego imienia, jeśli go w tem ostatniem niebezpieczeństwie, w chwili o jego losie stanowiącej opuści i na pomoc mu nie przybędzie?
Grozi nam oskarżyciel wcięciem na męki niewolników. Lubo nie boimy się żadnego ztąd niebezpieczeństwa, powiemy jednak, że ból panuje nad mękami, siła ciała i umysłu każdego z wziętych na męki wyrok wydaje, sędzia śledztwo prowadzący dyktuje odpowiedzi,